Rząd chce zabierać prawo jazdy na 5 lat. Za co?
Ministerstwo Infrastruktury przygotowało projekt nowelizacja prawa o ruchu drogowym. Kontrowersje budzi przede wszystkim przepis, który przewiduje odbieranie uprawnień aż na 5 lat. Za co?

Ministerstwo Infrastruktury pracuje nad nowymi przepisami, które mają poprawić sytuację na polskich drogach. Tak i tak jest już dużo lepsza niż jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu, ale nadal daleka od ideału. Zmorą naszych dróg są między innymi kierowcy, którzy prowadzą auta pomimo utraty uprawnień. Najnowsza propozycja ma w nich uderzyć — informuje Rzeczpospolita.
Zabiorą prawo jazdy nawet na 5 lat
Aktualnie kierowcy w Polsce mogą na 3 miesiące stracić uprawnienia do kierowania samochodem z trzech powodów. Pierwszym jest przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h. Drugim jest przewóz zbyt dużej liczby pasażerów. Trzeci dotyczy kierowców zawodowych i jazdę bez wymaganego tachografu.



Jeśli kierowca, pomimo utraty uprawnień, ponownie zasiądzie za kierownicą, to czas przedłużany jest do 6 miesięcy. To jednak nie odstrasza Polaków. Dlatego też Ministerstwo Infrastruktury proponuje w tej kwestii zmianę. W najnowszym projekcie nowelizacji ustawy o ruchu drogowym proponuje, w przypadku recydywy, odbieranie uprawnień aż na 5 lat. Ma to zadziałać odstraszająco dla kierowców, którzy jeżdżą bez prawa jazdy.
Eksperci uważają jednak, że to za wysoka kara, która jest sprzeczna z zasadą proporcjonalności kary. Dla przykładu, za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym kierowca nie musi stracić uprawnień. Za jazdę na podwójnym gazie kara zaczyna się od 3 lat. Dlatego 5 lat za złamanie samego zakazu prowadzenia samochodu wydaje się zwyczajnie niesprawiedliwe.
Poza tym warto przypomnieć, że Ministerstwo Infrastruktury chce też rozszerzenia kary za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h także o obszar niezabudowany. Przepisy mają obowiązywać także na drogach dwukierunkowych, jednojezdniowych, bo na nich dochodzi do największej liczby wypadków ze skutkiem śmiertelnym.
W 2024 roku doszło w Polsce do 21 528 wypadków. To o 3 proc. więcej niż rok wcześniej. Zginęło w nich 1881 osób, co stanowi spadek o 12 proc. w porównaniu z 2023 rokiem. Z kolei zwiększyła się liczba rannych aż o 700 osób.