Wsadź sobie baterię, a ta elektronika wyssie z Ciebie energię
W co masz sobie wsadzić? Najpewniej w specjalną kieszeń, z której wychodzą elektrody. Tego jednego szczegółu naukowcy jeszcze nie są pewni, ponieważ na razie używają miniaturowych baterii przyklejanych do ciała. Jednak grunt, że to działa.

Naukowcy z Carnegie Mellon University opracowali nową metodę zasilania urządzeń noszonych. Te nie będą musiały już mieć wbudowanych akumulatorów. Zamiast tego będą pobierały energię z naszej skóry. Jednak spokojnie: nie będą korzystały z naszej energii jak maszyny w Matrixie. Nasze ciało będzie jedynie przewodnikiem.
I Ty możesz zostać przewodnikiem elektrycznym
Technologia ta nazywa się Power-Over-Skin. Jej zasada działania jest prosta: do naszego ciała, a dokładniej do skóry, zostanie podłączona bateria. Najpewniej odbędzie się to za pośrednictwem jakiejś elektrody. Następnie energia z niej zasili urządzenie noszone, jak sprzęt medyczny, czy smartwatch.



Dzięki temu nie będziemy musieli ich ładować. Zamiast tego konieczne będzie ładowanie baterii podłączonej do naszego ciała. No cóż, ale zamiast tego będzie można zmniejszyć wymiary urządzenia noszonego. Chociaż przy okazji konieczne będzie noszenie innego urządzenia z baterią. Jak widać pomysł ten ma pewne luki.
Bateria w bucie to marny pomysł
Nie pomaga także fakt, że im dalej znajduje się odbiornik od baterii, tym niższa jest wydajność tego rozwiązania. Jeśli pomyśleliście o bateriach ukrytych w bucie, których punktem styku będzie wasza ulubiona para dziurawych skarpet to przykro mi, ale to nie zadziała.
Pamiętajmy jednak, że naukowcy są dopiero na początku drogi opracowywania tej technologii. Można więc mieć nadzieję, że za kilkanaście lat nabierze ona sensu, a za kilkadziesiąt nawet trafi do szerszego wykorzystania.