Dobiliśmy do limitu. Dłużej żyć się nie da, a chłopski rozum zwyciężył naukę
Wszystko rozbija się tu o statystyki i… błędy poznawcze z nich wynikające.

W przypadku osób urodzonych w 1900 roku średnia długość życia wynosiła 62 lata. Obecnie w Unii Europejskiej wynosi ona ponad 80 lat. Mogłoby się wręcz wydawać, że żyjemy coraz dłużej i nic nie powinno stać na przeszkodzie dalszym poprawom tego stanu rzeczy.
Dobiliśmy do granicy długości życia
Rzecz w tym, że wzrost średniej długości życia nagle zaczął spadać. Wedle naukowców szanse na to, żeby osoby urodzone w 1980 roku żyły średnio po 100 lat są niemalże zerowe, chociaż na to wskazywałyby statystyki wzrostu długości życia z wcześniejszych dekad. Tym samym zespół naukowców z Instytutu Badań Demograficznych im. Maxa Plancka, Instytutu Narodowych Studiów Demograficznych, oraz Uniwersytetu Wisconsin-Madison doszedł do wniosków tak oczywistych, że aż absurdalnych.



Otóż ustalili oni, że to nie ludzie żyją coraz dłużej, a po prostu więcej ludzi ma szansę dożyć starości. Natomiast znaczny wzrost długości życia jest związane ze spadkiem śmiertelności wśród dzieci. I chociaż wygląda to jak oczywisty przykład zwycięstwa chłopskiego rozumu nad nauką, to pamiętajmy, że nie mówimy tu o biologach, czy innych naukowcach zajmujących się biologią człowieka. Natomiast korelacja nie musi oznaczać przyczynowości. Po prostu w tym przypadku tak się właśnie złożyło, że mniej martwych dzieci to dłuższa średnia życia u ludzi.