Poród w robotaxi Waymo. W końcu to rodzaj pewnej tradycji

W końcu musiało dojść do tego typu zdarzenia. Dziecko urodzone w pojeździe Waymo kontynuuje tradycję słynnych porodów w taksówce, które większość z nas zna głównie z amerykańskich filmów.

Anna Kopeć (AnnaKo)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Poród w robotaxi Waymo. W końcu to rodzaj pewnej tradycji

Co tradycja, to tradycja

Waymo, a raczej zdalny zespół kierujący pojazdem autonomicznym, dał radę. Ciężarna kobieta w San Francisco urodziła w poniedziałek wieczorem w robotaxi tej marki. Cała porodowa akcja miała miejsce w drodze do UCSF Medical Center, co stanowi kolejny kamień milowy w historii samochodów autonomicznych, którego nikt się nie spodziewał.

Dalsza część tekstu pod wideo

Poród w taksówce autonomicznej Waymo

Według "The SF Standard" zdalny zespół Waymo wykrył "nietypową aktywność" i błyskawicznie zadzwonił na numer 911, mimo że pojazd dotarł do szpitala przed służbami ratunkowymi. 

Wydawać by się mogło, że niektóre wydarzenia to już prawdziwa tradycja. Od dziesięcioleci, przyszłe mamy ścigają się z biologią, na tylnych siedzeniach taksówek i Uberów. Jedna z matek w Indiach, nadała nawet swojemu synowi, po urodzeniu go w drodze do szpitala, imię Uber. Kierowca podobno bardzo pomagał przy porodzie. Głośno było też swojego czasu o parze z Kalifornii, która powitała swojego potomka także w Uberze i to w szabat, ale nie zdecydowała się jednak nadać mu takiego imienia. Tego typu historii jest na pęczki, można by wymieniać i wymieniać w nieskończoność. 

Wszystko wskazuje na to, że teraz Dolina Krzemowa zautomatyzowała to doświadczenie. Przynajmniej częściowo. 

Waymo po całym tym zdarzeniu w San Francisco został oddany do czyszczenia. Co więcej, firma poinformowała, że nie był to wcale pierwszy poród w Waymo, ale pierwsze w ten sposób narodzone dziecko w tym mieście.