Niemcy i Włosi chcą ubić Zielony Ład. O słodka spalino
Włochy i Niemcy wzywają Komisję Europejską do natychmiastowej zmiany polityki przemysłowej, zwłaszcza w sektorze motoryzacyjnym.

Włoski minister Adolfo Urso ogłosił, że Włochy i Niemcy wspólnie apelują do Komisji Europejskiej o natychmiastową zmianę kursu w sprawie przemysłu motoryzacyjnego. Polityk podkreślił, że potrzebna jest transformacja, która będzie zrównoważona pod względem ekologicznym, społecznym i gospodarczym, a jednocześnie wolna od ideologicznych ograniczeń wynikających z dotychczasowego Zielonego Ładu.
Produkcja samochodów leci na łeb na szyję
Już w 2023 roku Urso wskazywał na konieczność stworzenia solidnej polityki przemysłowej, ostrzegając przed pogłębiającym się kryzysem. Podczas podpisania niemiecko-włoskiego porozumienia mówił o zagrożeniach dla motoryzacji i hutnictwa oraz potrzebie utrzymania Europy w centrum globalnych łańcuchów produkcji. Dwa lata później zarówno Rzym, jak i Berlin jeszcze mocniej akcentują potrzebę zmian, aby ratować strategiczny sektor swoich gospodarek.



Największymi producentami samochodów w Europie są Volkswagen oraz Stellantis, a Niemcy i Włochy należą do państw z największą produkcją aut. W ostatnich latach oba kraje dotknął jednak poważny kryzys.
We Włoszech w pierwszym półroczu wyprodukowano jedynie 109 900 pojazdów, co oznacza spadek o 36% rok do roku i najgorszy wynik od końca lat 50. Premier Giorgia Meloni oskarżyła unijnych decydentów o wybory podyktowane ideologią zamiast realizmem, które doprowadziły do dramatycznego spadku produkcji.
Z podobnym apelem wystąpił kanclerz Niemiec Friedrich Merz, który pod koniec września wezwał do rezygnacji z planowanego zakazu sprzedaży nowych aut spalinowych od 2035 roku. Jego zdaniem przemysł potrzebuje elastyczności w wyborze technologii prowadzących do neutralności klimatycznej w perspektywie 2035, 2040 czy 2045 roku.
Ostrzegł także, że zbyt radykalne decyzje mogą zagrozić fundamentom niemieckiej gospodarki. W ciągu ostatniego roku w Niemczech zlikwidowano około 114 000 miejsc pracy, w tym 51 500 w samej branży motoryzacyjnej, a od wielu miesięcy obserwowany jest wyraźny spadek zamówień na samochody. Pytanie jak zareaguje na to KE?