To nowy rodzaj gwiazd. Są dziwniejsze od czarnych dziur

A przy okazji rozwiązują jedną z największych tajemnic Wszechświata i… są hipotetyczne. Astronomowie jednak wiedzą, jak je znaleźć.

Paweł Maretycz (Maniiiek)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
To nowy rodzaj gwiazd. Są dziwniejsze od czarnych dziur

Mowa tu o ciemnych karłach, czyli gwiazdach, które świecą bez fuzji jądrowej. Jako paliwo nie służy im nawet materia barionowa, czyli ta, którą dobrze znamy, a ciemna materia. Jest to rodzaj materii, która nie oddziałuje z materią klasyczną, a jednocześnie ma masę. Przy okazji… nie ma dowodów na to, że istnieje.

Dalsza część tekstu pod wideo

Ciemne gwiazdy to swoisty paradoks

Mamy więc gwiazdy, które mają być zasilane czymś, co może w ogóle nie istnieć. Jednak w tym szaleństwie jest metoda. Otóż jeśli uda się odnaleźć ciemne gwiazdy, to ich odkrycie będzie dowodem na istnienie ciemnej materii. Tu pojawia się kolejny problem: jak je rozpoznać?

Otóż wedle założeń obiekty te mają powstawać z brązowych karłów. Te są nieudanymi gwiazdami o masie niewystarczającej do rozpoczęcia się w ich wnętrzu fuzji jądrowej na dużą skalę. Czymś w rodzaju gigantycznych gazowych olbrzymów, które powstały w miejscu, gdzie powinny narodzić się gwiazdy, co jest oczywiście dużym uproszczeniem, ale daje odpowiedni pogląd na ich genezę i rolę.

Wedle astronomów jeśli taki brązowy karzeł znajdzie się w miejscu z dużą ilością ciemnej materii, to ta zacznie w nim anihilować, przemieniając go w ciemnego karła, czyli gwiazdę, która świeci bez fuzji jądrowej. 

Jak wykryć ciemnego karła?

Z zadaniem tym ma sobie poradzić Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Ma on poszukiwać gwiazd o niskiej jasności, w których spektrum odnajdzie ślady litu-7. Pierwiastek ten nie jest w stanie długo przetrwać wewnątrz klasycznych gwiazd. Jego obecność oznaczałaby więc, że dany obiekt świeci, ale nie zachodzi w nim fuzja jądrowa.