Intel chce znowu współpracować z Apple. Ale to nie tak jak myślisz
Niebiescy oraz Gigant z Cupertino byli już partnerami w przeszłości. Jednak tym razem nie chodzi o dostawy gotowych procesorów, a ich produkcję.

W ostatnim czasie Intel zawarł głośne umowy m.in. z NVIDIĄ, SoftBankiem czy administracją Donalda Trumpa, co wyraźnie poprawiło ich bilans. Kooperacja tylko z pierwszą z wymienionych firm to zastrzyk gotówki w wysokości 5 miliardów dolarów. A teraz, jak podaje Bloomberg powołując się na anonimowe źródła, Niebiescy prowadzą wstępne rozmowy z Apple.
Na ten moment cała sytuacja pozostaje w sferze spekulacji
Pertraktacje są prowadzone w ścisłej tajemnicy i obecnie nie sposób określić pełnego zakresu potencjalnej współpracy. Jednym z najbardziej optymistycznych scenariuszy jest jednak możliwość, że Apple zaczęłoby zamawiać układy w Intel Foundry dla swoich serii A oraz M.



Warto przypomnieć, że do 2020 roku Intel dostarczał procesory x86 do MacBooków, zanim Apple całkowicie przeszło na własne rozwiązania na bazie architektury ARM. Ewentualna umowa na gruncie półprzewodników mogłaby być korzystna dla obu stron. Niebiescy by na tym zarobili, zaś Gigant z Cupertino nie obawiałby się sankcji nakładanych przez rząd USA.
Intel poszukuje zewnętrznych klientów dla litografii A18 i A14, które mogą okazać się kluczowe dla utrzymania pozycji w wyścigu o najbardziej zaawansowane układy. Bez odpowiedniego wolumenu zamówień firma może zrezygnować z dalszej rywalizacji w tym segmencie. To byłby kolejny krok do monopolizacji rynku, zwłaszcza przy problemach Samsunga.
Z kolei Apple od lat inwestuje w rozwój produkcji w Stanach Zjednoczonych i choć pozostaje głównym klientem TSMC, strategia dywersyfikacji dostaw, obejmująca zarówno TSMC, jak i Intela, wydaje się realnym rozwiązaniem i pozwoliłaby wyprzeć presję cenową na Tajwańczykach.