Robisz przelew? Ten błąd sprowadzi Ci na głowę bank i fiskusa
Wydaje się, że robiąc zwykły przelew trudno o błąd, przez który transakcją zainteresowałby się urząd skarbowy. Jednak wystarczy jeden niewinny błąd, aby sprowadzić sobie na głowę fiskusa.
W okresie świąteczno-sylwestrowym możemy robić większą liczbę przelewów niż zazwyczaj. Transakcje mogą dotyczyć między innymi rozliczeń za wspólne prezenty czy składki na noworoczną imprezę. Prawniczka Justyna Sobolak w swojej rolce na Instagramie przypomina i jednym błędzie, przez który transakcją może zainteresować się skarbówka.
Tego nie rób w przelewie
Przede wszystkim bank, a później też skarbówka, mogą zainteresować się przelewami o wysokich kwotach. Mają obowiązek monitorować przelewy o kwocie około 65 tys. zł (15 tys. euro) i wyższej. Jednak nie sama kwota jest tutaj decydująca. Wątpliwości mogą budzić też regularne transakcje na mniejsze kwoty.
Zgodnie z przepisami banki mają obowiązek monitorować transakcje o wartości około 65 000 zł (15 000 euro) i wyższe. Takie przelewy mogą być automatycznie zgłaszane i w razie potrzeby sprawdzane. Ale to nie znaczy, że tylko duże kwoty są problemem. Mniejsze przelewy, jeśli pojawiają się często i regularnie, również mogą zwrócić uwagę - szczególnie gdy trudno wskazać ich jasne źródło.
Poza tym uwagę może zwrócić jeszcze jedna rzecz. Chodzi oczywiście o tytuł przelewu. To, co może wydawać się zwykłym żartem, dla banku i fiskusa może być lampką ostrzegawczą. Wpisanie w tytule słów haracz, okup, za wczorajszą noc lub za narkotyki może skończyć się koniecznością tłumaczenia się pracownikowi banku. Lepiej tego uniknąć.
Duże znaczenie ma też tytuł przelewu. To, co dla nas jest żartem, dla systemów bankowych bywa sygnałem ostrzegawczym. Nawet neutralne, ale bardzo ogólne opisy, przy większych kwotach lub powtarzalnych transakcjach, mogą skutkować pytaniami o cel przelewu.