HTC wraca na polski rynek smartfonów i od razu szturmuje średnią półkę. To dopiero początek. HTC ma wizję. Krok po kroku realizuje swój długofalowy plan. Cel jest jasny – zmienić świat.
Co szykuje dla nas HTC? By o tym porozmawiać, spotkałam się z Grahamem ] , dyrektorem generalnym HTC. Rozmawialiśmy w wirtualnej rzeczywistości, a jednak czuję, jakbyśmy przez ten czas siedzieli obok siebie.
HTC wciąż ma w Polsce grono wiernych fanów. Telefony zawsze się czymś wyróżniały. Jeszcze w czasach Windows Mobile (tego wcześniejszego) miały interesujący widżet z zegarkiem, który potem został przeniesiony na Androida. HTC ma też na koncie telefony z klawiaturą fizyczną, dedykowanym przyciskiem dla Facebooka, supermocnymi głośnikami stereo i innymi usprawnieniami.
Nie można też zapomnieć, że HTC jako pierwsze Windows Phone 7. To był odważny krok, ale spójny z wizją firmy. Graham Wheeler przyznał, że to właśnie dlatego zaczął pracę w HTC. Było to spełnienie jego marzeń o małym urządzeniu, które zawsze masz przy sobie, na którym jest stały dostęp do internetu i Internet Explorer. Współzałożycielka i obecna CEO HTC Cher Wang od początku powtarzała, że chce, byśmy mogli zamknąć w dłoni potęgę PC.
Zobacz: HTC pokazuje Wildfire E2
W sierpniu marka HTC wróciła do Polski z nowym smartfonem z serii Desire – HTC Desire 20 Pro – który niebawem dla Was zrecenzujemy. Tak, jest na nim ten kultowy widżet z zegarem i pogodynką, Aż się łezka w oku kręci.
HTC Desire 20 Pro to telefon ze średniej półki i na pierwszy rzut oka nie ma wiele wspólnego z takimi nowinkami jak VR i topowy sprzęt do niego potrzebny. O co chodzi? Po trosze o pozostanie w świadomości klientów jako innowacyjna marka, ale bez wydawania miliardów na marketing. Docelowo jednak o zupełnie nową kategorię urządzeń.
To część strategii długoterminowej. To będzie coś, co ewoluuje. Chcemy poprawić jakość życia, podając ludziom kontekstowe informacje. To poważny cel i osiągnięcie tego zajmie jeszcze wiele lat. Chcemy też wrócić do wyścigu technologicznego, ale bez reklamowania super-duper-megapixel-duper telefonu.
– powiedział Graham Wheeler. A teraz sięgnijmy pamięcią kilkanaście lat wstecz. Wtedy komputer przenośny był rozmiaru walizki i korzystanie z niego było dość uciążliwe. Wiele osób utrzymywało, że komputer w ogóle nie jest im potrzebny. Wystarczyło kilka lat, by znacznie potężniejsze urządzenia mieściły się do kieszeni i z roku na rok były jeszcze mocniejsze. Wtedy sceptycy nie widzieli zastosowania dla telefonów z dostępem do internetu. Dziś smartfony to codzienność, ale pod żadnym pozorem nie można myśleć o nich jako o ostatnim przystanku na trasie.
Smartfon ma być tym, czym aktualnie jest potężny komputer dla VR. Ważące 700 gramów gogle zastąpią jednak leciutkie okulary, w których będzie można chodzić cały dzień. Informacje kontekstowe mają pojawiać się, gdy będą potrzebne. Nie trzeba będzie sięgać po telefon, by coś sprawdzić. Na przykład rozkład jazdy. Nareszcie! Nie ma nic gorszego niż grzebanie w telefonie w czasie sprintu na przystanek.
W międzyczasie HTC będzie robić telefony, których klienci będą chcieli używać – tak po prostu. Nie będzie zatrudniania do reklam gwiazd ani telebimów wypalających oczy z odległości pół kilometra. Będą praktyczne rozwiązania w przystępnych cenach. Czy się udało? Niebawem się dowiemy – HTC Desire 20 Pro jest już w naszej redakcji.
Na pewno nie jest to ostatni telefon HTC, jaki będziemy testować. HTC wróciło i zamierza zostać. Co więcej, zamierza podbić nasze serca wysoką jakością, innowacjami i usługami, które będą im towarzyszyć.
Spotkanie w VR brzmi abstrakcyjnie, ale moim zdaniem jest to bardzo naturalny sposób prowadzenia rozmowy na odległość. To dużo lepsze niż Zoom czy Teams. Owszem, nadal siedziałam w swoim pokoju, a mój rozmówca w biurze na drugim końcu świata, ale zestawy VR przeniosły nas do wspólnej przestrzeni. Nie patrzyliśmy w płaskie ekrany. Nikt nie udawał, że słucha, gdy tak naprawdę buszował Facebooku. Znaleźliśmy się w salce konferencyjnej, w której mniej-więcej odwzorowane były też ruchy naszego ciała. Do pełnego odwzorowania musielibyśmy mieć markery także na nogach i ramionach.
Zobacz: HTC U20 5G i Desire 20 Pro oficjalnie zaprezentowane
Zobacz: HTC Wildfire E Lite, czyli jeszcze bardziej budżetowy niż budżetowiec
Podczas rozmowy miałam do dyspozycji gogle HTC Vive Cosmos oraz kontrolery. Dzięki temu mój awatar mógł wstać lub usiąść razem ze mną, obracać głową i ruszać rękami tak, jak ja. Nie było problemu, by gdzieś się przesunąć lub coś wskazać. Model nowego HTC Desire 20 Pro mogłam obejść z każdej strony i zobaczyć w dowolnej skali.
Zestaw VR, z którego korzystałam, jest przeznaczony do grania. Graham jednak ma do dyspozycji prototypowy zestaw konferencyjny. To fenomenalny sprzęt, który odczytuje także ruchy ust i mimikę twarzy. Nasze awatary były nieco kanciaste, ale do ruchów nie mam zastrzeżeń. Usta awatara Grahama ruszały się w pełnej synchronizacji z jego głosem, który słyszałam w słuchawkach gogli.
W przeciwieństwie do rozmowy na Zoomie, ta była bardzo angażująca. Ani się spostrzegłam, jak zaczęłam gestykulować do swojego rozmówcy i rozglądać się za nim w wirtualnej sali konferencyjnej. Oszukiwanie zmysłów wychodzi tu pierwszorzędnie. Nie dziwię się, że inżynierowie HTC na stałe włączyli HTC Vive Sync i gogle VR do swojej codziennej pracy. Niebawem napiszę więcej o zestawie HTC Vive, z którego korzystałam.
Na marginesie dodam, że korzystając ze środowiska konferencyjnego HTC można używać też podręcznych narzędzi. Jest to tablica do wyświetlania prezentacji, pisaki, dyktafon, można też robić zdjęcia i udostępniać pliki. Jedyne, czego mi brakowało, to możliwości zerkania na notes, w którym zapisałam pytania do Grahama. Gdybym wcześniej wrzuciła zdjęcie do swojej biblioteczki w HTC Vive Sync, miałabym ten problem z głowy.
Już po wszystkim uświadomiłam sobie, że nadal nie wiem, jak naprawdę wygląda Graham Wheeler. To bardzo dziwne uczucie, bo w VR podaliśmy sobie ręce. Spotkania w VR na pewno nie zastąpią spotkań na żywo, ale są bardzo bliskie.
Źródło zdjęć: wł.
Źródło tekstu: wł.