Posłuchała porady telefonicznej. Ale "wyzerowała" nie to, co trzeba
Oszustwa telefoniczne to jeden z ulubionych sposobów oszustów, na pozbawienie nas oszczędności życia i wyczyszczenie konta bankowego do zera. Oszustwo "na pracownika banku" to wciąż jedna z głównych metod, na którą nabieramy się najczęściej.

Taki telefon to nic dobrego
O tym, że to nic miłego zostać oszukaną, przekonała się tym razem na własnej skórze mieszkanka powiatu świebodzińskiego. 45-letnią kobietę namówiono przez telefon do zaciągnięcia aż pięciu pożyczek. Jak można się domyślić, nie skończyło się to dobrze dla jej portfela.
45-latka została namówiona
I to namówił ją nie byle kto, ale jak sądziła, osoba działająca w dobrej intencji — pracownik banku. Jak czytamy w raporcie policyjnym, do kobiety zadzwonił nieznany mężczyzna, który przekonał ją, że jest pracownikiem banku. Podczas rozmowy telefonicznej, mężczyzna przekonał ją, że na jej dane zaciągnięty został kredyt. Wszystkiemu miał być winny zamieszany w to pracownik banku. Mężczyzna dzwonił, aby ją poinformować o tym incydencie i w imieniu instytucji przeprosić. A także, co najważniejsze — zadbać o jej pieniądze.



Od słowa do słowa, namówił kobietę do podjęcia fikcyjnych i od razu spłacanych zobowiązań po to, aby "wyzerować" jej zdolność kredytową. Wszystkie podjęte przez nią działania miały nie dopuścić do zaciągania kolejnych pożyczek. Wszystko, co mówił mężczyzna, brzmiało dla kobiety wiarygodnie.
Kobieta, będąc w stałym kontakcie telefonicznym z oszustem, wzięła w różnych bankach pięć pożyczek, które wpłaciła do automatu sprzedaży i kupna kryptopwalut. Łączna kwota strat to 322 tys. złotych.
Policja apeluje o zachowanie czujności i weryfikowanie tego typu sytuacji poprzez rozłączenie się i samodzielne zadzwonienie do banku. Warto też wykazać się rozwagą i nie wykonywać od razu poleceń, będąc pod presją. W razie podejrzeń, jak najszybciej poinformować o wydarzeniu bliskie osoby lub zgłosić sprawę na policję.