Szef Telegrama ogłosił koniec wolnego internetu. Durov w kryzysie?
Cenzura, kontrola i totalna inwigilacja - we wszystkich krajach Zachodu, ale nie w Rosji. Tak twierdzi znany i rozpoznawalny miliarder.

Pavel Durov, czyli założyciel i CEO Telegrama oraz najbogatszy człowiek Dubaju, obchodzi dzisiaj swoje 41. urodziny. Z tej okazji przygotował on specjalny wpis/grupę we wspomnianym komunikatorze, gdzie podzielił się dość dziwnym komunikatem. Nie zamierza on świętować, a zamiast tego podkreśla zagrożenia dla prywatności w sieci.
Kryzys wieku średniego czy akcja rosyjskich służb wywiadowczych?
Durov podkreślił, że w coraz większej liczbie krajów wprowadzane są przepisy dotyczące cyfrowych identyfikatorów, obowiązkowych weryfikacji wieku w internecie czy masowego skanowania prywatnych wiadomości. Jego zdaniem prowadzi to do sytuacji, w której przyszłe pokolenia zostaną pozbawione fundamentalnych swobód.



Nadchodzi dystopijny świat - szybko, podczas gdy śpimy. Nasze pokolenie ryzykuje, że przejdzie do historii jako ostatnie, które miało wolność i pozwoliło ją sobie odebrać. [...] Podążamy drogą ku samozagładzie - moralnej, intelektualnej, ekonomicznej, a w końcu biologicznej.
W dalszej części dodał, że to, co kiedyś miało być symbolem swobodnej wymiany informacji, staje się narzędziem totalnej kontroli. Wskazał na przykłady z różnych krajów - Wielka Brytania, Australia, Francja, ale i cała Unia Europejska. Wszystkie z nich jego zdaniem tłumią wolność słowa.
Pod postem pojawiły się tysiące komentarzy internautów popierających jego apel. Inni zwrócili jednak uwagę na bardzo ciekawy fakt - Durov nie wspomniał o Rosji, skąd pochodzi, mimo że tam również wprowadzane są (jeszcze większe) ograniczenia w dostępie do sieci i komunikatorów.
Rodzi się więc pytanie czy to po prostu kryzys wieku średniego spowodowany przekroczeniem "bariery 40 lat", czy też może sprytna akcja rosyjskich służb wywiadowczych i siania internetowej propagandy? Niestety, tego się zbyt szybko nie dowiemy.