Z Google Play wyleciała chińska aplikacja, bo kradła z innej chińskiej aplikacji
Nie chodzi oczywiście o byle jaką chińską aplikację, ale o TikTok. Z Google Play usunięty został jej klon o nazwie Zynn.

Zynn pojawił się znikąd w maju i od razu trafił na wysoką pozycję na listach popularnych platform społecznościowych. Zynn to chiński klon TikToka. Dosłownie. W aplikacji skopiowane zostały nie tylko funkcje, ale też zawartość.
Wielu popularnych TikTokerów zgłosiło, że ich profile zostały skopiowane w całości, razem z danymi i całą historią nagrań, sięgającą niekiedy wiele miesięcy wstecz. Wyglądało to kuriozalnie, bo aplikacja istniała kilka dni.



W USA pod koniec maja Zynn przegonił nawet Instagrama i YouTube'a. Jak do tego doszło? Użytkownicy z USA i Kanady dostawali niewielkie kwoty za rejestrację i ściąganie znajomych. Przynajmniej niektórzy, bo nie wszystkim udało się wypłacić należność. Zynn twierdzi, że woli zapłacić użytkownikom zamiast Facebookowi i Google'owi i należy traktować ten budżet jak reklamę.
Niezależna organizacja Common Sense Media uznała, że to musi być część piramidy finansowej. Dobrze, że aplikacja nie była dostępna na całym świecie. To oczywiście nie przeszkadzało hienom stworzyć kilku klonów Zynna i pseudoporadników.
Koniec końców aplikacja wyleciała z Google Play za plagiat i zapewne lada moment wyleci z App Store. Google jeszcze nie komentuje sprawy.
Co się właściwie stało? Usłyszeliśmy echo starcia gigantów. W Państwie Środka Kuaishou, do której należy Zynn (ale się do tego nie przyznaje), stara się zdetronizować ByteDance, właściciela TikToka. Podobno Kuaishou dostał równowartość 2 miliardów dolarów od firmy Tencent, by „zlikwidować zagrożenie ze strony ByteDance”.
Nie udało się. Do tego Zynn przyciągnął uwagę amerykańskiej Federalnej Komisji Handlu.