Kody bankructwa. Trochę wstyd, ale Polacy ciągle dają się nabierać
Komenda Powiatowa Policji we Wschowie ostrzega przed oszustwami związanymi z kodami do szybkich płatności. Nie jest to bynajmniej przekręt nowy,

Oszustwa „na BLIK”, polegające na uzyskaniu od ofiary kodu płatności i szybkim wybraniu pieniędzy z bankomatu, to nic nowego. Liczne raporty policji w tej sprawie pozwalają jednak wnioskować, że mimo licznych akcji informacyjnych, naciągacze wciąż osiągają sukcesy.
Do funkcjonariuszy z KPP we Wschowie wpłynęły w ostatnich dniach dwa niezależne zgłoszenia związane z oszustwami finansowymi online – poinformowano. W pierwszym przypadku napastnik przejął konto w mediach społecznościowych, by prosić osoby z listy kontaktów o szybką pożyczkę. Uzyskał łącznie 2400 zł. W drugim natomiast wystawił fałszywą ofertę sprzedaży zegarka, a po otrzymaniu kodu i wypłaceniu gotówki, zniknął bez śladu.



Płatność za pomocą kodu w przeciwieństwie do płatności przelewem, nie można już cofnąć, gdyż przestępca od razu wpisuje podany kod w bankomacie i wypłaca z niego pieniądze. Co prawda, właściciel konta musi potwierdzić transakcję, ale robi to wierząc, że pomaga swojemu znajomemu, który znalazł się w potrzebie.
– słusznie zauważa nadkom. Maja Piwowarska.
Policja przypomina, aby każdą prośbę finansową weryfikować telefonicznie, a konta w mediach społecznościowych zabezpieczać przy użyciu weryfikacji dwuetapowej. Niemniej, co oczywiste, żadna z tych metod nie pomoże, gdy transfer wykonujemy świadomie i z konkretnym zamiarem, chociażby chcąc kupić zegarek.
Przy czym trzeba powiedzieć jasno: sprzedający, który domaga się kodu BLIK, a nie znacznie wygodniejszego w tej sytuacji przelewu na numer telefonu, z marszu powinien wzbudzać podejrzenia. Jak należałoby domniemywać, niechęć do podania numeru może oznaczać chęć jego ukrycia, a uczciwy handlarz nie powinien się tego obawiać. Oczywiście numer można ukryć też dzięki karcie zarejestrowanej na inną osobę, ale to już wymaga pewnej gimnastyki.