DAJ CYNK

5G w sporcie i na stadionie Legii Warszawa. Ericsson pokazał nam możliwości nowej technologii

orson_dzi Arkadiusz Dziermański

Wydarzenia

Ericsson 5G w sporcie

Na stadionie warszawskiej Legii Ericsson zaprezentował możliwości, jakie sieć 5G wnosi do sportu oraz realne plany wdrożenia sieci nowej generacji. Dowiedzieliśmy się również jak wyglądałoby przykładowe wdrożenie sieci nowej generacji na stadionie piłkarskim.

Możliwości – to słowo klucz całej konferencji

Ericsson chciał pokazać, w jakich konkretnie scenariuszach można użyć sieci 5G oraz w jaki sposób wpłynie ona zarówno na sam przebieg rozgrywek sportowych oraz treningu od strony sportowców i trenerów, jak również w jaki sposób może zmienić się odbiór widowiska przez kibiców.

Choć możliwości istnieją i różne rozwiązania można faktycznie wdrożyć w bliższej lub dalszej przyszłości, wielu z nich nie zobaczymy na stadionach, nie tylko w Polsce. Wszystko będzie zależało od zapotrzebowania na konkretne usługi. Firmy nie wydadzą pieniędzy na coś, z czego klienci nie będą chcieli korzystać. I nie jest to tylko domena rozwiązań związanych z siecią 5G.

Już przy okazji wcześniejszych technologii niektóre pomysły nie weszły w życie. Przykładem może być możliwość zamawiania jedzenia przynoszonego na konkretne miejsce na trybunach stadionu piłkarskiego. Tylko jak przedrzeć się przez gąszcz krzesełek i kibiców z gorącym posiłkiem na tacy lub nawet zwykłym piwem? Choć technologicznie było to możliwe do zrealizowania, rzeczywistość szybko zweryfikowała ten pomysł.

Zobacz: Litości z tym 5G. Nie ma się czym ekscytować

Sieć 5G na stadionie - jak wyposażyć obiekt, aby było to możliwe?

Aby stadion był pokryty zasięgiem sieci 5G, najpierw musi mieć zapewnioną sprawnie działającą sieć LTE. To ona jest podstawą działania, bo to właśnie z siecią 4G będą łączyć się kibice. Sama transmisja danych byłby już realizowana w sieci 5G. Wyposażenie stadionu w sieć 5G to proces etapowy. W pierwszej fazie zasięg 5G byłby dostępny tylko na części obiektu, a dopiero później na całej jego powierzchni.

Byłoby to możliwe dzięki nadajnikom w systemie Massive MIMO (o tym za moment), umieszczonych w różnych miejscach stadionu, które wspomogłyby nadajniki sieci LTE umieszczone w górnych rejonach konstrukcji. A jeśli to nie wystarczy, wtedy na krzesełkach w niewielkich odstępach można zamontować niewielkie nadajniki (RDS), dodatkowo poprawiające sygnał. Również i w tym obszarze istnieje wiele możliwości na pokrycie obiektu zasięgiem sieci 5G. Użyte rozwiązania są zależne od aktualnych potrzeb.

To ja nie będę chodzić na mecze, bo mnie napromieniują tym 5G! Nie korzystam, a będzie mi świecić! Więc przejdźmy do wyjaśnienia.

Zobacz: [Aktualizacja] Na stadionie Legii ruszy sieć 5G

5G, a promieniowanie elektromagnetyczne

Zacznijmy od wspomnianego Massive MIMO. Żeby to zobrazować weźmy typowy nadajnik LTE. Czyli taką białą, prostopadłościenną skrzyneczkę. W sieci LTE mamy w niej zazwyczaj kilka anten ułożonych pionowo. W sieci 5G będzie ich kilkadziesiąt ułożonych w siatkę. Zamiast wysyłać sygnał o szerokim spektrum do wszystkich na trybunach, trafi on tylko do osób, które z 5G będą korzystać. Beamforming, czyli formowanie wiązki, to technologia, dzięki której nadajnik wysyła bardzo cienką wiązkę do podłączonego urządzenia. Więc jeśli znajdujemy się na stadionie, a z 5G nie korzystamy, to w przeciwieństwie do sieci LTE nie jesteśmy wystawieni na ciągłe fale, stale emitowane przez nadajnik na cale trybuny.

Czyli pewnie działa to ze znacznie większą mocą? Też nie. Jak wiadomo telefon komórkowy działa z największą mocą wtedy, kiedy znajduje się w słabym zasięgu. Im zasięg jest lepszy, tym antena urządzenia pracuje z mniejsza mocą. Podobnie jest z nadajnikiem. Jeśli wysyła on sygnał na mniejszą odległość, pracuje z mniejszą mocą. A jako, że nadajników będzie więcej, każdy z nich będzie pracować ze znacznie mniejszą mocą niż obecne. Koniec końców, pomimo zwiększenia liczby nadajników na stadionie, kibice będą wystawieni na znacznie mniejszą emisję promieniowania elektromagnetycznego niż obecnie.

Zobacz: Nauka mówi jasno: powinniśmy się bardziej obawiać elektronicznych niań niż 5G

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News