DAJ CYNK

Test telefonu Apple iPhone 4 - cz.1

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Szum wokół iPhone’ów z roku na rok staje się coraz większy. Co roku wszystko zaczyna się od wyliczania jakich to znowu wad Apple nie usunął ze swojego nowego telefonu. Potem mamy wymienianie olbrzymiej ilości telefonów, które podobno oferują to samo, albo i więcej, ale za połowę ceny iPhone’a. Następnie mamy falę krzyków, jakie to pranie mózgu Apple robi za pomocą swojego marketingu oraz jak głupi są użytkownicy iPhone’ów. A jeśli ktokolwiek powie, że iPhone mu się podoba, na start dostaje plakietkę "fanboy". Dużo więcej jest zażartych przeciwników iPhone’ów, niż ich miłośników z bardzo prostej przyczyny - telefony te są bardzo drogie, a krytyka przecież nic nie kosztuje. W tym roku "ujadacze" dostali wielkie pole do popisu - wada konstrukcyjna anteny telefonu umożliwia proste pozbawienie urządzenia zasięgu. Tak przynajmniej huczą media - sam miałem jednak spore trudności w wykonaniu skutecznego "uścisku śmierci". iPhone 4 na co dzień nie jest ani tą cudowną zabawką "zmieniającą świat" z reklam Apple’a, ani tym bardziej "iShitem" z kąśliwych komentarzy jego przeciwników. To telefon będący intrygującym rozwinięciem dotychczasowych produktów Apple’a, wciąż jednak pełny ograniczeń, które dla jednych będą uciążliwe, a dla innych niezauważalne w codziennym użytkowaniu. Zapraszam do lektury testu i dyskusji pod artykułem.

Szum wokół iPhone’ów z roku na rok staje się coraz większy. Co roku wszystko zaczyna się od wyliczania jakich to znowu wad Apple nie usunął ze swojego nowego telefonu. Potem mamy wymienianie olbrzymiej ilości telefonów, które podobno oferują to samo, albo i więcej, ale za połowę ceny iPhone’a. Następnie mamy falę krzyków, jakie to pranie mózgu Apple robi za pomocą swojego marketingu oraz jak głupi są użytkownicy iPhone’ów. A jeśli ktokolwiek powie, że iPhone mu się podoba, na start dostaje plakietkę "fanboy". Dużo więcej jest zażartych przeciwników iPhone’ów, niż ich miłośników z bardzo prostej przyczyny - telefony te są bardzo drogie, a krytyka przecież nic nie kosztuje. W tym roku "ujadacze" dostali wielkie pole do popisu - wada konstrukcyjna anteny telefonu umożliwia proste pozbawienie urządzenia zasięgu. Tak przynajmniej huczą media - sam miałem jednak spore trudności w wykonaniu skutecznego "uścisku śmierci". iPhone 4 na co dzień nie jest ani tą cudowną zabawką "zmieniającą świat" z reklam Apple’a, ani tym bardziej "iShitem" z kąśliwych komentarzy jego przeciwników. To telefon będący intrygującym rozwinięciem dotychczasowych produktów Apple’a, wciąż jednak pełny ograniczeń, które dla jednych będą uciążliwe, a dla innych niezauważalne w codziennym użytkowaniu. Zapraszam do lektury testu i dyskusji pod artykułem.

Pierwszy rzut oka

iPhone 4 to przede wszystkim zupełnie nowy design, urządzenie jest o 24% smuklejsze niż model 3GS (teraz ma tylko 9,3 mm grubości), ma kamerę do wideorozmowy, system oczyszczania rozmowy z szumów otoczenia, gniazdo kart microSIM i anteny ukryte w metalowej ramie okalającej telefon (Bluetooth, WiFi, GPS, UMTS, GSM). Przód i tył telefonu pokrywa glinokrzemianowe szkło, 20-razy sztywniejsze i 30-razy twardsze niż tradycyjny plastik. Smutna praktyka pokazała, że szkło to dość łatwo uszkodzić i upadek z nawet stosunkowo niskiej wysokości może okazać się tragiczny dla naszego… portfela. Ekran wykonany został w technologii określonej przez Apple’a jako Retina Display - w skrócie RD. Dostajemy 4 razy większą gęstość pikseli niż do tej pory - aż 326 pikseli na cal. To więcej niż jest w stanie rozróżnić ludzkie oko (granicą jest 300). Do tego dochodzi kontrast na poziomie 800:1 (4x większy niż do tej pory) i technologia IPS gwarantująca lepsze odwzorowanie kolorów i szerokie kąty widzenia (według Steve’a Jobs’a nieco lepsza niż OLED). Ekran ma 3,5 cala i rozdzielczość 960 x 640 pikseli (78% rozdzielczości iPada). Z wyższej rozdzielczości korzystają nie tylko nowe aplikacje, ale i wszystkie już dostępne - automatycznie czcionki i inne zawarte w nich treści są renderowane w wyższej rozdzielczości. Również w menu głównym widać różnicę - dostrzeżenie pojedynczego piksela zaczęło (wreszcie) sprawiać problem.



Zastosowany w iPhone 4 ekran IPS LCD cechuje się niespotykaną głębią czerni, do tej pory kojarzoną jedynie z ekranami AMOLED. Za dnia różnica jakości czerni względem ekranów Super AMOLED Samsunga jest niewielka, jednak nocą łatwo zauważymy już, że nasza czerń nieco świeci i iPhone zaczyna wypadać względem AMOLED-ów blado. Samsung Galaxy S czy Sasmung Wave - oba wyposażone w ekrany Super AMOLED, zaoferują użytkownikowi znacznie bardziej nasycone kolory, o wiele lepszy kontrast i zdecydowanie mniejszy poziom odblasków.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News