Orange pokazało dziś usługę płatności mobilnych NFC (ang. Near Field Communication). Mam nieodparte wrażenie, że zaprezentowało ją właśnie dziś tylko po to, żeby wyprzedzić podobny ruch T-Mobile. Uważam tak z dwóch powodów. Po pierwsze, rzadko jakąś ofertę anonsuje się z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. Po drugie, aktualna funkcjonalność rozwiązania jest tak mała, że trudno nie nazwać tego wręcz protezą.
Dalsza część tekstu pod wideo
Orange pokazało dziś usługę płatności mobilnych NFC (ang.
Near Field Communication). Mam nieodparte wrażenie, że zaprezentowało ją właśnie dziś tylko po to, żeby wyprzedzić podobny ruch T-Mobile. Uważam tak z dwóch powodów. Po pierwsze, rzadko jakąś ofertę anonsuje się z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. Po drugie, aktualna funkcjonalność rozwiązania jest tak mała, że trudno nie nazwać tego wręcz protezą.
Zanim usiadłem do tego felietonu, sięgnąłem do swoich poprzednich artykułów. Przed ponad dwoma latami napisałem
Płatności mobile - to jeszcze nie to, wyjaśniając trochę czym to NFC tak naprawdę jest pod względem technologicznym. Można powiedzieć, że duża część nakreślonych tam problemów jest w dzisiejszych czasach rozwiązana, łącznie z dostępnością odpowiednich telefonów. Rok temu pisałem, że
NFC to nie (tylko) płatności mobilne. Tu z "odhaczeniem" jest już gorzej…
Orange może pochwalić się, że jako pierwszy operator wprowadził komercyjnie w Polsce
płatności mobilne via NFC. W uproszczeniu usługa polega na tym, że na karcie SIM "zaszyta" jest karta prepaid mBanku. To jedyny bank, który uczestniczy aktualnie w tym projekcie. Nawet, jeżeli ktoś ma eKonto, eMax czy kartę kredytową tej instytucji, to nie ma możliwości "załadowania" jej na kartę SIM. Tylko prepaid i koniec. Na dodatek funkcjonalność tego instrumentu płatniczego jest rodem z XX wieku - przelewać środki na niego można tylko w godzinach pracy, nawet wewnątrzbankowo (z konta w mBanku czy Multibanku). To znaczy, że po 16 albo w weekend możemy zapomnieć o naładowaniu
Orange Cash. A kto będzie trzymał bezproduktywnie pieniądze w takiej portmonetce? To już breloczek albo naklejka są lepsze, bo są podpięte do bieżącego konta…
Orange chce traktować pierwsze miesiące tego projektu jako edukację masowego klienta. Dopiero po nowym roku pojawić mają się kolejne banki i możliwość podpinania posiadanych kart debetowych i kredytowych. Tylko czemu wszyscy klienci są traktowani tak samo? OK, promujcie swoje rozwiązanie, traktujcie to jako "pracę u podstaw", ale dajcie klientom możliwość wyboru, czy czasem nie chcą "załadować" własnej karty! Obawiam się, że może to klientów wręcz odstraszyć od tego rozwiązania, bo jak raz się dowiedzą jak to teraz działa, to później może być im bardzo trudno zmienić percepcję…
Czemu Orange przedstawił ofertę już teraz mimo, że będzie można ją kupić dopiero od 1. listopada? Ano podejrzewam, że chciał wyprzedzić T-Mobile, który na dniach powinien wystartować z komercyjną ofertą. Tam jednak, z tego, co wiem, rozwiązanie jest o wiele bardziej dopracowane, banków współpracujących jest więcej, na dodatek nie będą to tylko płatności. Dostępny ma być także pełny interfejs dla firm, które chcą same ładować swoje klucze na kartę SIM - czyli będzie to, czego Orange w tej chwili brakuje.
O tym, czy mam rację, przekonamy się w najbliższych dniach.