Indonezja dalej szantażuje Apple'a. Inwestujecie albo zakaz sprzedaży
Apple ma duży problem w Indonezji. Władze azjatyckiego państwa chcą na nim wymóc inwestycje. W przeciwnym razie nie zdejmą zakazu sprzedaży nowych iPhone'ów i zegarków.

Apple ma bardzo pod górkę nie tylko w Komisji Europejskiej. To dzięki Unii Europejskiej Apple musiał zrewidować swoje podejście do USB-C czy do swojej polityki dotyczącej sklepu z aplikacjami. Amerykańska firma w Indonezji mierzy się nie z kwestią bycia monopolistą, a z... szantażem.
Indonezja zmusza Apple'a do inwestowania tam
Ciężko bowiem nazwać inaczej to, co się dzieje w Indonezji. Tamtejszy rząd korzystając z dużej liczby ludności (za co za tym idzie bycia dużym rynkiem) wpadł na doskonały plan. Zobowiązał on producentów sprzętu do tego, by 40% było indonezyjskie. Nie chodzi tu tylko o produkcję na terenie Indonezji, ale tez o tworzenie tam oprogramowania czy lokowanie centrów badań i rozwoju. Oczywiście w pozostałych dwóch przypadkach ciężko ustalić co znaczy to 40%.



Apple zobowiązał się do zainwestowania w Indonezji około 109 milionów dolarów. Najpierw jednak nie wywiązał się z obietnicy. Wtedy Indonezja zakazała sprzedaży Iphone'a 16 i Apple Watcha 10. Teraz Apple już chce zainwestować ile obiecał, ale... teraz Indonezja chce więcej. Trwają rozmowy na linii Cupertino - Dżakarta. Wygląda na to, że o ile Apple najpierw inwestował w centra badań i rozwoju, to władzom Indonezji bardziej zależy na budowaniu fabryk.