WhatsApp pozbywa się swojej najbardziej wkurzającej cechy
WhatsApp się zmienia. Kres agresywnej kompresji zdjęć nadchodzi. Chapeau bas, WhatsAppie.

Każdy, kto korzysta z internetowych komunikatorów, a zarazem lubuje się nieco w fotografii, wie o tym doskonale: algorytmy kompresji to prawdziwy wrzód na tyłku. Chcesz przesłać znajomemu piękne ujęcie zachodu słońca, a wychodzi rozlana papka. Wyprana z detali i koloru.
WhatsApp chce to zmienić, a właściwie już zaczął zmieniać. W wersji beta komunikatora, oznaczonej numerem 2.21.14.16, pojawia się funkcja pozwalająca na samodzielne zadecydowanie, jakiej obróbce ma zostać poddana fotografia przed wysyłką. Podczas gdy wcześniej komunikator, bazując na sile sygnału i rodzaju połączenia sieciowego, argumentem siły narzucał konkretne algorytmy, teraz decyzja należy do użytkownika.



Udostępniono dwie opcje: oszczędność danych i najlepsza jakość. Ponadto, zostaje wcześniejszy tryb automatyczny. Przy czym każdą z tych opcji, co ważne, można określić jako domyślną i zaoszczędzić nieco gimnastyki przy samej wysyłce.
Ze wstępnych obserwacji wynika, że rozwiązanie naprawdę daje radę. Tam, gdzie kiedyś kompresja masakrowała kadry, teraz można wysłać przyzwoitą fotkę. Mały minus: to na razie opcja beta i nie wiemy dokładnie, kiedy trafi do produkcyjnej wersji WhatsAppa. Oby możliwie najszybciej.