Żołnierze będą uczyć się druku 3D i latania dronami
To już nie tylko hobby dla największych entuzjastów. Znajomość tego typu nowinek może pomóc podczas działań wojennych oraz po zakończeniu służby.

Amerykańska armia od kilku lat systematycznie włącza do swojego arsenału kolejne technologie. Ma to znaczenie nie tylko z punktu widzenia strategicznego, ale także daje możliwości rozwoju zawodowego dla żołnierzy. Jak podaje serwis 3D Printing Industry, wojsko wprowadziło nowy kurs o nazwie Unmanned Advanced Lethality Course (UALC), który ma za zadanie nauczyć rekrutów obsługi dronów i technik druku 3D.
Opisywany program stawia dopiero pierwsze kroki
UALC trwa trzy tygodnie i jest prowadzony przez U.S. Army Aviation Center of Excellence. W trakcie zajęć żołnierze uczą się pełnego procesu - od obsługi i konserwacji drukarek 3D, przez tworzenie modeli w oprogramowaniu CAD, aż po praktyczne wykorzystanie dronów FPV. Kurs odbywa się w Fort Rucker w Alabamie i daje uczestnikom zestaw umiejętności, które można wykorzystać również poza wojskiem.



Żołnierze pracują zarówno na drukarkach FDM, jak i żywicznych, a także eksperymentują z materiałami specjalnymi. Uczą się samodzielnego przygotowywania plików STL oraz korzystania z bibliotek gotowych modeli, które będą mogli drukować po powrocie do swoich jednostek.
Na razie szkolenie jest dostępne jedynie dla 28 żołnierzy, jednak armia planuje rozszerzenie programu poprzez tzw. Mobile Training Packages. Dzięki temu wiedza zdobyta w ramach kursu będzie mogła być przekazywana dalej.
Inicjatywa pokazuje, że druk 3D i drony przestają być ciekawostką, a stają się integralną częścią współczesnych działań militarnych. Dobitnie udowadnia to wojna na Ukrainie. Rodzi się pytanie czy europejskie wojsko - w tym również Polska - pójdzie śladami Amerykanów?