Kupił tanią konsolę z Chin. Prawie spaliła mu mieszkanie
To kolejny przykład na to, że nie można zostawiać ładującej się elektroniki bez nadzoru. Gdyby nie szybka reakcja użytkownika to doszłoby do nieszczęścia.
W ostatnich latach na popularności zyskały handheldy z Chin, które w przystępnej cenie pozwalają na granie w gry retro z różnych platform - Game Boy, DS, GameCube, Wii, Switch, PlayStation, DeamCast itd. W porównaniu do emulatorów na smartfonach to dużo wygodniejsze rozwiązanie, nie tylko ze względu na fizyczne sterowanie, ale i dedykowane oprogramowanie.
Konieczne było użycie gaśnicy
Niestety, na posiadaczy urządzeń od chińskiej firmy Retroid padł blady strach. Wszystko za sprawą doniesienia jednego z użytkowników, który wcale nie używał najtańszego modelu. Jak możemy przeczytać na Reddicie, Pocket 5 stanął w płomieniach podczas ładowania.
Nie mówimy tutaj o napuchniętej baterii, syczeniu czy dymieniu. Pojawił się otwarty ogień, który rozpuścił i nadpalił obudowę oraz szafkę. Konieczne było użycie gaśnicy, co potwierdza osad widoczny na zdjęciach.
Warto tutaj podkreślić trzy fakty. Po pierwsze konsola ładowana była markową ładowarką od Apple. Po drugie nie znajdowała ona się na łóżku pod kocem/poduszką czy na parapecie w otwartym słońcu, aby mówić o przesadnym nagrzewaniu. Po trzecie wreszcie nie mówimy o tanim modelu - Pocket 5 wyceniany jest na 199 dolarów/1299 złotych.
Jak na razie Retroid nie komentuje sprawy. Należy jednak zakładać, że jak w przypadku większości tego typu producentów sprawa zostanie przemilczana. Użytkownikom ich sprzętu, zwłaszcza Pocket 5, zalecamy nie zostawiać konsoli podczas ładowania bez nadzoru.