Użytkownicy iPhone odkryli szybkie ładowanie i im się nie spodobało
iPhone 16 Pro był w stanie przyjąć około 30 W mocy. I chociaż wciąż mowa tu o szybkim ładowaniu, to… jak na szybkie było ono dość powolne.

To się jednak zmieniło i najnowszy iPhone 17 Pro wspiera ładowanie do 60 W. I chociaż Apple określiło swój nowy zasilacz jako 40 W Dynamic Power Adapter 60 W Max, to użytkownicy i tak są w szoku, że jego wydajność spada po kilkunastu minutach ładowania.
Szybkie ładowanie w iPhone 17 Pro
A dokładniej wedle krążących po sieci testach, po około 18 minutach ładowania moc spada do 40 W. To wywołało pewną burzę, ponieważ ładowarka do iPhone 16 Pro trzymała w miarę stabilne 30 W mocy przez niemal cały proces ładowania.



Rzecz w tym, że jest to zjawisko jak najbardziej… normalne. A wręcz pożądane. Wszystko dlatego, że opór wewnętrzny akumulatorów litowo-jonowych zmienia się wraz z poziomem naładowania. Najniższy jest w zakresach od około 15 do 70% naładowania. Po tym mocno rośnie, co przy ładowaniu z mocą 60 W może powodować przegrzewanie się baterii, jak i urządzenia.
Tym samym jeśli bateria nie jest chłodzona, to wraz ze wzrostem temperatury układ BMS obniża jej apetyt na energię. Nie dzieje się to tylko w iPhone 17 Pro. Jest to standardowa procedura w większości małych urządzeń z ogniwami litowymi. Dlatego zawsze kiedy opisuję jakiś smartfon pod kątem szybkości ładowania, to podaję, że może on przyjąć do określonej mocy, a nie że wspiera szybkie ładowanie o danej mocy.
Krótko mówiąc: Apple nie zawiodło i tak właśnie ma to wyglądać: wysoka moc na początku, a potem jej spadek do niższej wartości.