Tajwan pozostanie bezkarny. Kupczy się chipami

Tajwan nie będzie karany wysokimi cłami na jego sektor półprzewodników — zapewnia Wu Cheng-wen, szef Rady Nauki i Technologii Tajwanu w rozmowie z Financial Times. USA to się zwyczajnie nie opłaca, ale jest jeden warunek.

Lech Okoń (LuiN)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Tajwan pozostanie bezkarny. Kupczy się chipami

Ty mi dasz chipy, a ja Cię nie dojadę

Tajpej i Waszyngton osiągnęły „konsensus”, w którym Tajwan wspiera rozwój amerykańskiego przemysłu chipów w zamian za zmniejszenie ceł. Oświadczenia Wu dotyczą bieżących negocjacji handlowych między Tajwanem a Stanami Zjednoczonymi.

Dalsza część tekstu pod wideo

Obecnie eksport tajwański podlega 20-procentowym cłom, znacznie poniżej planowanych 32-procentowych stawek, ale 5 punktów procentowych wyżej niż wobec Japonii czy Korei Południowej. Sektor chipów jest zwolniony z tych ceł.

Tajwan zobowiązuje się przy tym się do inwestycji w wysokości około 400 miliardów dolarów w Stanach Zjednoczonych. Według dwóch osób zaznajomionych z projektem umowy, rozmiar tego zobowiązania plasuje się między kwotami uzgodnionymi z Japonią (550 miliardów) a Koreą Południową (350 miliardów).

W przeciwieństwie jednak to Japonii i Korei nie jest tutaj mowa o jakichś nowych działaniach, tylko o inwestycjach od dawna planowanych czy wręcz nawet realizowanych. Sam Taiwan Semiconductor Manufacturing Company (TSMC), producent około 90 procent światowych zaawansowanych chipów, już zobowiązał się do inwestycji 165 miliardów dolarów w Arizonie, obejmujących zarówno centrum R&D, jak i kompletne linie produkcyjne.

Co jednak warto podkreślić, Tajpej stanowczo odmówił propozycji administracji Trumpa, by produkcję tajwańskich chipów podzielić 50:50 ze Stanami Zjednoczonymi. Tajwańczycy chętnie podzielą się know-how, w tym podejściem w tworzeniu parków technologicznych i stref ekonomicznych, ale nie oddadzą tak łatwo tego, co uczyniło ich niekwestionowanym, globalnym liderem w produkcji chipów.