Jest niebezpieczna. Popularna pasta termiczna powoduje problemy
Jedna z popularnych past termoprzewodzących ma bardzo szkodliwe właściwości. Niedawno jednak ustalono, może ona nawet uszkodzić komponenty naszego PC.

Afera wokół pasty Amech SGT-4
Amech SGT-4, bo o niej mowa, to dość popularna i przystępna cenowo pasta termoprzewodząca produkowana w Korei Południowej. Igor Wallosek, autor popularnego bloga i kanału YouTube, igor'sLAB, odkrył, że wydziela ona bardzo nieprzyjemny zapach i uszkadza podzespoły komputerowe. SGT-4 składa się z bardzo reaktywnej chemicznie substancji, która wydziela śmierdzące kwasowe opary i przyczynia się do powstania wżerów korozyjnych na procesorze i chłodzeniu, nieodwracalnie je uszkadzając. Może też sprawić, że radiator dosłownie "przyklei się" do układu. Co więcej, ta pasta nie spełnia deklarowanych parametrów przewodnictwa cieplnego właśnie z powodu powstających wżerów.



Choć producent reklamował SGT-4 jako tanią i skuteczną pastę termoprzewodzącą, badania laboratoryjne i doświadczenia użytkowników ujawniły coś zupełnie innego. Zamiast klasycznej, obojętnej chemicznie bazy silikonowej, w składzie znalazł się reaktywny silikon RTV utwardzany octanowo. Pod wpływem wilgoci wydziela on kwas octowy – to właśnie on odpowiada za charakterystyczny zapach octu, a także za korozję miedzi i powstawanie wżerów na powierzchni procesorów i radiatorów.
Zamiast poprawiać przewodnictwo cieplne, SGT-4 tworzy nowe ubytki, które pogarszają chłodzenie. Efekt? Radiatory przyklejają się do CPU, miedź ciemnieje i traci gładkość, a oznaczenia na procesorach potrafią całkowicie zniknąć. Użytkownicy południokoreańskiego forum Quasarzone masowo zgłaszali takie przypadki, dokumentując zdjęciami uszkodzone układy.
Reakcja producenta tylko dolała oliwy do ognia. Zamiast odnieść się do dowodów, przedstawiciele Amech odpowiadali personalnymi atakami, powoływali się na certyfikaty RoHS i REACH – które w ogóle nie dotyczą reaktywności chemicznej metali – i próbowali zdyskredytować krytyków, nazywając Igora Walloska jedynie "jakąś osobą" z Niemiec. Składu pasty nigdy nie ujawniono.
W efekcie, już w połowie października 2025 r. zaufanie społeczności do marki całkowicie się załamało. Zamiast taniej alternatywy dla renomowanych past, SGT-4 stała się przykładem, jak brak transparentności i ignorowanie ostrzeżeń ekspertów może obrócić się przeciwko producentowi – i przeciwko użytkownikom, którzy zapłacili za eksperyment własnym sprzętem.