Smartfony i laptopy będą jeszcze droższe. Wszystko z powodu NVIDII
Szaleństwo na sztuczną inteligencję odbija się na kolejnych gałęziach rynku. Dostępność jest tak niska, że Zieloni sięgają po układy z urządzeń mobilnych.
NVIDIA szykuje poważną zmianę w przypadku pamięci RAM dla serwerów AI. Firma zamierza przejść z tradycyjnych modułów DDR na układy LPDDR, powszechnie kojarzone głównie ze smartfonami, tabletami i ultrabookami. Decyzja ma związek z pogłębiającymi się niedoborami DRAM oraz gwałtownie rosnącym zapotrzebowaniem ze strony centrów danych.
Elektronika może być dużo droższa nawet przez dekadę
Rynek pamięci wszedł obecnie w etap poważnych braków, a tradycyjne moduły są nawet 3-4 razy droższe niż jeszcze kilka miesięcy temu. Wszystko z powodu budowy nowych i rozwijania obecnych serwerowni. A najwięksi producenci, czyli Samsung, SK hynix i Micron, nie chcą zwiększać produkcji w obawie o pęknięcie bańki AI i zostanie z nadmiarowym towarem.
Decyzja Zielonych ma być również podyktowana faktem, że pamięci LPDDR posiadają lepszą sprawność energetyczną niż klasyczne moduły. To zarówno mniejsze rachunki za prąd (a już teraz jest problem z zasileniem wielu obiektów), jak i łatwiejsze schłodzenie każdej macierzy obliczeniowej.
A co to oznacza dla nas, zwykłych śmiertelników? Ilości pamięci, jakich potrzebuje NVIDIA, znacząco przekraczają możliwości dostawców. W praktyce oznacza to, że łańcuch dostaw pozostanie mocno ograniczony przez wiele miesięcy. Tym samym produkty korzystające z LPDDR - czyli wspomniane smartfony, tablety i ultrabooki - będą odczuwalnie droższe.
Niestety, analitycy nie mają dobrych wieści. Najgorsze scenariusze zakładają, że sytuacja wróci do normy dopiero za dekadę. Najlepsze zaś, że odwilż zobaczymy w 2027 roku. Jedyną "nadzieją" może być pęknięcie bańki AI, ale wtedy zapewne czeka nas również kryzys na światowych rynkach. Podobnie jak przy Bańce Internetowej na przełomie wieków.