Google utrudni życie. Chodzi o baterie w smartfonach

Google potwierdził, że w smartfonach z serii Pixel 10 funkcja „Zarządzanie stanem baterii” będzie obowiązkowa i nie da się jej wyłączyć. Nowe rozwiązanie stopniowo ogranicza zarówno prędkość ładowania, jak i maksymalne napięcie baterii, co ma stabilizować pracę ogniwa i spowalniać jego degradację. 

Mieszko Zagańczyk (Mieszko)
1
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Google utrudni życie. Chodzi o baterie w smartfonach

Funkcja „Zarządzanie stanem baterii” jest już obecna w telefonach Pixel od kilku generacji, jednak dotąd można ją było wyłączyć. Zmieniło się to początkowo w Pixelu 9a, a teraz, jak podaje Android Authority, na dobre zostało wprowadzone w serii Google Pixel 10. Użytkownik nie będzie miał wyboru i musi korzystać z tej funkcji.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jak działa „Zarządzanie stanem baterii”? System zaczyna ograniczać maksymalne napięcie ładowania już po 200 cyklach ładowania i kontynuuje ten proces stopniowo aż do osiągnięcia 1000 cykli. W efekcie użytkownik może zauważyć wolniejsze ładowanie oraz krótszy czas pracy na baterii wraz ze starzeniem się urządzenia. 

W miarę zużywania się baterii możesz zauważyć niewielki spadek czasu pracy urządzenia. Zarządzanie stanem baterii będzie też dostosowywać szybkość ładowania telefonu na podstawie zmienionej pojemności. Możesz zauważyć niewielką zmianę wydajności ładowania

– wyjaśnia Google działanie tego mechanizmu.

Google tłumaczy, że dzięki temu nowe Pixele są w stanie wytrzymać nawet 1000 cykli ładowania, zanim pojemność akumulatora spadnie do 80% wartości początkowej. Jednakże w praktyce oznacza to także celowe ograniczenie użyteczności baterii, niezależnie od naturalnego procesu jej zużycia.

Decyzja Google budzi kontrowersje, a wielu użytkowników uważa, że takie podejście to pozbawienie ich wyboru. Sporo w tym racji, a konkurencja radzi sobie z problemem degradacji baterii lepiej. Dla porównania Samsung chwali się, że jego topowe smartfony wytrzymują do 2000 cykli, zanim pojemność akumulatora spadnie do 80%, a OnePlus i Oppo deklarują 1600 cykli. Wielu producentów stosuje inne narzędzia chroniące akumulatory – takie jak opcjonalne ograniczenie ładowania do 80%.

Kontrowersje związane z decyzją Google mają też drugie dno. W ostatnich miesiącach nasilił się problem z akumulatorami w telefonach z serii Pixel A. Użytkownicy modelu Pixel 4a po aktualizacji systemu skarżyli się na gwałtowne pogorszenie pracy baterii, podobne zgłoszenia pojawiły się po aktualizacji Pixela 6a, a nawet konieczne było uruchomienie bezpłatnego programu wymiany baterii w części Pixel 7a ze względu na ich puchnięcie. Widać, że po tej czarnej serii Google postanowił dmuchać na zimne i odebrać użytkownikom wybór.