Ta decyzja rozwścieczy uczniów i rodziców. Koniec z wycieczkami
Nie można wykluczyć, że uczniowie w szkołach przestaną jeździć na wycieczki. To pokłosie decyzji Sądu Najwyższego, ale przede wszystkim braku funduszy.

W lutym tego roku Sąd Najwyższy wydał przełomowe orzeczenie. Uznał w nim, że nauczyciele mają prawo do wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych. Co więcej, praca pedagoga nie sprowadza się tylko i wyłącznie do czasu spędzonego w sali i przy tablicy. To niestety może oznacza, że uczniowie przestaną jeździć na wycieczki szkolne — alarmuje Portal Samorządowy.
Koniec z wycieczkami szkolnymi?
Z orzeczenia Sądu Najwyższego wynika, że praca nauczyciela to nie tylko czas, który spędza przy tablicy. Pedagożka, której sprawa trafiła na mównicę, otrzymała 18,5 tys. zł za nadgodziny w ramach pracy koordynatora międzynarodowego projektu wymiany uczniów. Sąd uznał, że wykraczało to poza standardowe obowiązki dydaktyczne, a więc nie można mówić o godzinach ponadwymiarowych. To były typowe nadgodziny, więc kasa się należy.



Niestety, przynajmniej z perspektywy uczniów, to samo tyczy się wycieczek szkolnych. Organizacja i branie w nich udział przez nauczycieli oznacza konieczność wypłacenia im dodatkowej pensji za nadgodziny. Rzecz w tym, że pieniądze na wypłaty pedagogów pochodzą z samorządów, a te nie dysponują odpowiednimi funduszami.
Wycieczki są dodatkową formą edukacji i wychowania. Bardzo ważną dla integracji uczniów z nauczycielem, z rówieśnikami, z całym środowiskiem szkolnym. Dzięki nim uczniowie poznają kraj, kulturę, historię. Ale bez dodatkowych środków nie da się ich organizować. Więc jeżeli z budżetu państwa pojawią się pieniądze na płace dla nauczycieli, to będziemy je robić. Jeżeli nie, to wszyscy, którzy się tą oświatą zajmują - dyrektorzy, nauczyciele, rodzice, samorządowcy, będą się musieli mocno zastanawiać, czy na tę wycieczkę ich stać.
Jego zdaniem szkoły będą często stawać przed wyborem — zorganizować wycieczkę dla uczniów, czy kupić nowe meble.