Rusza dochodzenie w sprawie polskiej elektrowni atomowej
Dochodzenie ma przeprowadzić Komisja Europejska. Zostało ono wszczęte w związku z tym, że znaczna część inwestycji, bo aż 30%, zostanie pokryta z budżetu państwa.

Spokojnie, nie chodzi o popełnienie przestępstwa, to standardowa procedura
Nie jest to jednak powód do obaw. W przypadku tego typu inwestycji dochodzenie jest standardową procedurą konieczną do akceptacji projektu. O rozpoczęcie się postępowania ubiegała się sama spółka Polskie Elektrownie Jądrowe sp. z o.o., która odpowiada za ten projekt.
Wsparcie publiczne, jakie Polska planuje udzielić dla swojej pierwszej elektrowni jądrowej, musi zostać ocenione przez Komisję, aby upewnić się, że jest ono zgodne z zasadami pomocy państwa, których celem jest zachowanie konkurencji na rynku wewnętrznym. Zgodnie z Regulaminem Konkurencji ocenimy także wpływ na wewnętrzny rynek energii UE. Tradycyjnie wszystkie zainteresowane strony mogą zgłaszać swoje uwagi.
- mówi Teresa Ribera, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej ds. czystej, sprawiedliwej i konkurencyjnej transformacji



Warto także podkreślić, że już wcześniej miało miejsce dochodzenie wstępne. To zakończyło się pozytywnie dla projektu polskiej elektrowni atomowej. To jasny sygnał, że cały proces jest tylko formalnością i zakończy się pełnym poparciem ze strony Komisji Europejskiej.
Polska elektrownia atomowa już za niecałe 6 lat
Sama elektrownia atomowa Lubiatowo-Kopalino ma być gotowa w drugiej połowie 2030 roku. Zaoferuje ona 3,75 GW mocy, co przełoży się na ostatnie jej miejsce na podium, zaraz za elektrowniami Bełchatów i Kozienice. Jeśli zaś chodzi o całkowity koszt tej inwestycji, to ma on wynosić 192 mld zł.