Nauka oficjalnie dogoniła średniowiecze. Zamieniliśmy ołów w złoto

Proces ten kojarzył się do tej pory tylko z pragnieniami średniowiecznych alchemików, którym w wielu przypadkach zamiast złota wychodził bimber. Jest drogo i na dłuższą metę… nie działa.

Paweł Maretycz (Maniiiek)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Nauka oficjalnie dogoniła średniowiecze. Zamieniliśmy ołów w złoto

Zacznijmy jednak od początku: złoto i ołów są bardzo podobne pod względem masy atomowej. Przekłada się to na to, że, wystarczy jedynie odebrać trzy protony od jądra ołowiu, aby uzyskać złoto. Do tego pozornie dziecinnie prostego zadania, konieczna jest najbardziej skomplikowana maszyna na świecie, czyli Wielki Zderzacz Hadronów (LHC). To właśnie dzięki niemu naukowcom udało się zamienić ołów w złoto.

Dalsza część tekstu pod wideo

Naukowcy zamienili ołów w złoto

W tym celu za pomocą LHC rozpędzili oni jądra ołowiu do 99,999993% prędkości światła. Następnie się ze sobą zaczęły… no nie, nie zderzać. Za to mijały się blisko siebie, co sprawiało, iż ich pola elektromagnetyczne oddziaływały na siebie i zdarzało się im wyrywać protony. W części przypadków dochodziło do sytuacji, gdzie jądra atomu ołowiu traciły 3 protony, co sprawiało, że stawały się one jądrami atomu złota. w jednym z eksperymentów udało im się pozyskać aż 29 pikogramów cennego kruszcu. Niestety, niezbyt długo mogli się nim cieszyć, ponieważ po uderzeniu w detektory rozpadały się one na protony i neutrony, oraz inne cząsteczki elementarne. Tym samym w momencie wykrycia jąder złota, te uległy dezintegracji.

Czy więc ten proces miał jakikolwiek sen? A i owszem: pozwoliło to na pozyskanie czegoś cenniejszego, niż złoto, czyli wiedzy. W ten sposób naukowcy mogą lepiej zrozumieć, co się dzieje, kiedy tak masywne elementy jak atomy ciężkich pierwiastków oddziałują na siebie w warunkach, w których nie miały prawa istnieć, czyli typowych dla początków wszechświata