To już oficjalne: 2024 był najgorszy pod tym względem

Unijny program Copernicus nie ma dla nas dobrych wiadomości. Naukowcy przekazali najnowsze dane na temat pomiarów globalnych dla temperatury na świecie. Potwierdziły się niestety tym samym najgorsze przewidywania dla 2024 roku.

Bartłomiej Grzankowski (Grzanka)
13
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
To już oficjalne: 2024 był najgorszy pod tym względem

Program Copernicus prowadzony w ramach Unii Europejskiej od lat obserwuje między innymi zmiany klimatu na Ziemi. Tym razem uczeni przekazali dane za 2024 rok i niestety nie ma dla nas dobrych wieści. Niestety wywoływane przez człowieka globalne ocieplenie jest dla nas coraz bardziej dotkliwe, przez co minione 12 miesięcy było dla nas najcieplejszym okresem w historii pomiarów na Ziemi. To niestety także pierwszy rok, w którym średnia globalna temperatura przekroczyła 1,5 st. C powyżej poziomu z okresu przedindustrialnego.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nie tylko Copernicus

Za podstawę tych wniosków służyły pomiary temperatur na świecie w połączeniu z obserwacją rekordów notowanych w kolejnych miesiącach. Oczywiście powodem tego wyniku są głównie wywołane przez nas zmiany klimatyczne, choć w pobiciu rekordów dla całej historii pomiarów pomogły nam też nieco inne zjawiska na Ziemi, na czele ze zjawiskiem El Nino. Podobne wnioski mają także inne organizacje zajmujące się monitorowaniem klimatu – ECMWF, NOAA, brytyjskie Biuro Meteorologiczne czy Światowa Organizacja Meteorologiczna.

W 2024 roku obserwowaliśmy dalszy ciąg rozpoczętej jeszcze w 2023 aż 13-miesięcznej serii rekordowych, miesięcznych temperatur. Co prawda okres ten zakończył się w czerwcu, ale i kolejne miesiące nie były wiele chłodniejsze od swoich poprzedników – sierpień był tak samo ciepły jak w 2023, a pozostałe miesiące zajmowały drugie miejsce pod względem najwyższych temperatur. Do tego 22 lipca był najcieplejszym dniem w historii pomiarów, z globalną temperaturą wynoszącą dokładnie 17,16 st. C – wylicza portal naukawpolsce.pl

Pocieszający może być tylko fakt, że przekroczenie progu 1,5 stopnia na razie nie oznacza przekroczenia limitu ustalonego w Porozumieniu Paryskim – odnosi się on do anomalii temperatury na przestrzeni wielu lat. Ale to i tak łyżka miodu w tej beczce dziegciu. Rekordowe pomiary są bardzo alarmujące i pokazują, że brak bardziej radykalnych zmian może doprowadzić nas do nieprzyjemnych konsekwencji.