Nowy procesor MediaTek to świetny układ, ale nikt rozsądny nie kupi sprzętu z nim na pokładzie

Do pierwszego procesora z tej serii mam kilka, dość osobistych uwag, za to drugi był już mistrzostwem w swojej klasie. Trzeci... nie mam pojęcia, po co powstał.

Paweł Maretycz (Maniiiek)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Nowy procesor MediaTek to świetny układ, ale nikt rozsądny nie kupi sprzętu z nim na pokładzie

Niektórym może się wydawać, że Apple zrewolucjonizowało rynek laptopów, wprowadzając do nich procesory ARM. To jednak nie do końca prawda, bo już rok wcześniej MediaTek wypuścił na rynek układ Kompanio 500 dedykowany Chromebookom. I chociaż ten wstęp to po prostu prowokacyjny żart, ponieważ układy ARM były dostępne w laptopach o wiele wcześniej, a Apple jako pierwsza firma zrobiła to naprawdę dobrze, to Chromebooki z MediaTekiem działają naprawdę dobrze. Co prawda nie z tym konkretnym, tylko z jego następcą, czyli Kompanio 520. Teraz zaś swoją premierę miał kolejny model z serii, czyli Kompanio 540, a ja nie rozumiem jednego: po co?

Dalsza część tekstu pod wideo

MediaTek Kompanio 540

Zadanie tych procesorów jest proste: napędzać budżetowe Chromebooki. I chociaż Kompanio 500 radził sobie z tym dość średnio, czego przykry dowód spoczywa na mojej półce ze starą elektroniką, tak modele z Kompanio 520 zbierają bardzo dobre opinie. Natomiast Kompanio 540 będzie kolejnym krokiem w bardzo dobrą stronę. Mowa tu o wydajności wyższej o 40%, wydajniejszej grafice aż o 75% i to wszystko przy zużyciu energii niższym o 25%. 

Wciąż jednak mówimy o dość leciwej technologii. Procesor to ośmiordzeniowy układ z dwoma Cortex-A78 o taktowaniu 2,6 GHz i sześcioma Cortex-A55 o taktowaniu 2 GHz. Za przetwarzanie grafiki odpowiada natomiast Mali-G57 MC2. Co więcej, dostaniemy wsparcie do LPDDR4x-4266 i LPDDR5-6400, oraz pamięci eMMC 5.1 i UFS 3.1. Dla porównania poprzednik oferuje jedynie wsparcie do LPDDR4x-3733 i eMMC 5.1. Do tego dochodzi wsparcie do wyświetlaczy do 4K.

To nie ma sensu

Co mi więc w nim nie pasuje? Otóż z samym procesorem nie mam żadnego problemu. Gorzej sprawa ma się z Chromebookami. Google ogłosiło już oficjalnie, że zamierza połączyć cechy Chrome OS i Androida. Tym samym Android trafi na laptopy z odpowiednim trybem pulpitowym, a Chrome OS najprawdopodobniej trafi na śmietnik historii. Zakup laptopa z tym systemem obecnie mija się z celem, zwłaszcza że mamy tu do czynienia z systemem opartym na chmurze. I chociaż istnieją sposoby na instalację innych systemów na Chromebookach, jak Windows, czy jakieś inne dystrybucje Linuksa, tak nie jest to łatwe i dotyczy głównie urządzeń z procesorami x86, a nie ARM.

Jaki więc sens ma zakup laptopa, którego śmierć systemu jest praktycznie pewna? Nie mam pojęcia. Nie ma też co się oszukiwać, że przecież może trafić na niego Android w ramach aktualizacji: owszem, jest to możliwe, jednak Kompanio 540 jest przyzwoitym układem jak na... Chrome OS. Współczesny Android zwyczajnie by się na nim dusił. 

Oczywiście istnieje cień szansy, że Google pozostawi Chrome OS jako system dla tych najbardziej podstawowych urządzeń. To go jednak jeszcze mocniej zmarginalizuje. Mówimy tu także o cieniu szansy, czyli czymś, na co lepiej nie stawać pieniędzy. Zwłaszcza kiedy nie ma się ich za dużo, a przecież to do takich osób są adresowane Chromebooki z procesorami z tej rodziny.