To czaiło się za Plutonem. Nowa planeta karłowata w Układzie Słonecznym

Dokładnie tak, karłowata, czyli należy do tej samej grupy, do której zaliczamy obecnie Plutona.

Paweł Maretycz (Maniiiek)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
To czaiło się za Plutonem. Nowa planeta karłowata w Układzie Słonecznym

I to by się nie zmieniło nawet wtedy, kiedy Pluton wciąż byłby uznawany za planetę. A to dlatego, że 2017 OF201 – bo tak się nazywa nowy obiekt – wciąż jest mniejszy od planety karłowatej Ceres i ma zaledwie 700 km średnicy. Dla porównania średnica Ceres to 940 km, a Plutona 2377 km. Dlatego wszelkie teorie o planecie X, czy innym Nibiru można wsadzić między bajki. To tylko bardzo duży kawałek skały, ale nie coś, co mogłoby podtrzymać życie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Planeta karłowata za Plutonem

Sam fakt, że udało się odkryć 2017 OF201 oznacza, że mieliśmy gigantyczne szczęście. A to dlatego, że obiekt ten okrąża Słońce po niezwykle wydłużonej orbicie. Jeden rok na tej planecie karłowatej trwa 25 tysięcy lat ziemskich, natomiast w tym cyklu tylko przez około 250 lat jest on w zasięgu naszych teleskopów. Oznacza to, że kiedy ostatni raz był tak blisko nas, to mamuty nie tylko żyły na świecie, ale wręcz miały się znakomicie. 

Naukowcy na podstawie tego odkrycia podejrzewają, że w tych rejonach kosmosu może się skrywać znacznie więcej takich obiektów. Dlaczego więc ich nie widzimy? To proste: ponieważ są małe i ciemne, oraz krążą wokół Słońca. Gwiazdy widzimy dzięki temu, że emitują one światło. Planety z innych układów jesteśmy w stanie odkryć tylko dzięki temu, że przysłaniają światło swojej macierzystej gwiazdy. W przypadku obiektów w Układzie Słonecznym możemy liczyć jedynie na odbite światło słoneczne. Im mniejszy jest obiekt, oraz im mocniej oddalony, tym mniejsze są na to szanse. Oczywiście istotna jest także jego albedo, czyli poziom odbijania światła.