Ona głosuje z kosmosu, więc jaka jest Twoja wymówka?

Kate Rubins wzięła udział w wyborach prezydenckich w USA. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że głosowała z pokładu ISS - Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Henryk Tur (HTur)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Ona głosuje z kosmosu, więc jaka jest Twoja wymówka?

Z powodu pandemii Covid-19 wybory w USA są całkowicie odmienne od tego, do czego przywykli Amerykanie. Jednak zdalnego głosowania z kosmosu w wyborach prezydenckich nie widuje się na codzień. Kate Rubins przebywa na ISS od 14 października, a jako dobra obywatelka postanowiła oddać swój głos. Zbiega się to równocześnie z okrągłą, 20. rocznicą zamieszkania Stacji przez ludzi. Jak powiedziała w krótkim nagraniu wideo, głosowanie jest niemal takie samo, jak w normalnych warunkach na Ziemi. Jednak zanim do tego doszło, musiała przed wylotem złożyć podanie do Federal Postcard Application (FPCA) - jest to komisja umożliwiająca oddawanie głosu Amerykanom przebywającym poza granicami kraju. Co prawda część amerykańska ISS jest traktowana jako terytorium USA, ale lepiej było dopełnić formalności.

Dalsza część tekstu pod wideo

Co ciekawe, w 1997 roku Teksas uchwalił prawo umożliwiające legalne głosowanie z kosmosu. W 2020 roku, przed oddaniem właściwego głosu, Kate oddała testowy, który został przekazany za pośrednictwem Centrum Lotów Kosmicznych w Houston. Ponieważ test wypadł pomyślnie, mogła oddać swój głos na wybranego kandydata. Oddany głos został zaszyfrowany, nikt więc nie wie, kogo wybrała astronautka. Głosowała w specjalnie w tym celu przygotowanej kabinie - widać ją na powyższym zdjęciu, a głos został oczywiście oddany elektronicznie. Kabinę przygotowała sama Rubins, a polegało to na tym, że... napisała na płachcie osłaniającej jej kącik do snu "ISS Voting Booth". Jeśli zatem przy kolejnych wyborach nie będzie Ci się chciało ruszyć z domu, pamiętaj, że nawet kosmos nie powinien być przeszkodą w oddaniu swojego głosu.

Zobacz: