Intel zaprzecza. Nie doszło do żadnej kradzieży sekretów
Na Tajwanie ruszyło oficjalne dochodzenie. Wszystko z powodu rzekomego przejścia branżowego weterana do amerykańskiego giganta i wyniesienia tajemnic dotyczących półprzewodników. Niebiescy wszystkiemu zaprzeczają.
W lipcu tego roku szeregi TSMC opuścił ich lider działu R&D, Wei-Jen Lo, który związany był z tajwańskim gigantem przez 21 lat. Od razu pojawiły się doniesienia, że spowodowane jest to przejściem do konkurencji, a dokładniej do Intela. Miałby on objąć stanowisko wiceprezesa ds. badań i rozwoju, ale jak na razie brak oficjalnego potwierdzenia.
Intel: To są zwykłe spekulacje, bez grama prawdy
Nie byłoby nic złego w zmianie pracodawcy, gdyby nie szczegółowa wiedza Lo o najnowszych litografiach jak TSMC N2, A16 i A14. Należy bowiem pamiętać, że Intel to nie tylko procesory, ale również produkcja półprzewodników. Takie tajemnice handlowe mogłyby teoretycznie pozwolić Amerykanom nadrobić lata zaległości.
Sytuacja jest na tyle poważna, że na początku tego tygodnia tajwańska prokuratura wszczęła dochodzenie dotyczące Wei-Jen Lo. Dodatkowo opinia publiczna na Tajwanie jest oburzona, a w tamtejszym internecie nie brakuje komentarzy i wyzwisk, gdzie "zdrajca" to najmilsze z nich.
Jednak CEO Niebieskich, Lip Bu-Tan, w rozmowie z redakcją Bloomberg podczas gali Semiconductor Industry Association Awards kategorycznie zaprzeczył tym doniesieniom. Jego zdaniem są to zwykłe spekulacje, bez grama prawdy. Intel zaś respektuje prawa do własności intelektualnej.
Obecnie trudno powiedzieć jaka jest prawda, jeśli nie wiemy nawet czy Wei-Jen Lo faktycznie został zatrudniony przez Intela. A nawet wtedy nie ma podstaw by twierdzić, iż wyniesione zostały jakiekolwiek sekrety. Zwłaszcza, że proces produkcji TSMC i Intela jest skrajnie różny - nie ma szans na skopiowanie czegoś 1:1. Wiedza ta byłaby bardziej analityczna, niż pozwalająca na praktycznie wykorzystanie.