Podejrzane telefony nękają Polaków. Wyjaśniamy
Jednym z najczęściej powtarzających się ostatnio oszustw telefonicznych jest oszustwo na pracownika banku, który pracuje w dziale bezpieczeństwa placówki. I to on ma do przekazania nam smutną wiadomość - nasze pieniądze są zagrożone.

Zagrożone pieniądze, należy szybko "ratować"
Policjanci z powiatu cieszyńskiego odnotowali kolejną próbę oszustwa metodą na "pracownika banku". Niczego nie podejrzewający mieszkaniec, wykonując krok po kroku polecenia pracownika z działu bezpieczeństwa banku, przekazał oszustom swoje oszczędności - łącznie 180 tysięcy złotych. Jak to się mogło stać? Niestety, w wielu przypadkach, strach przed utraceniem dorobku życia jest tak silny, że ludzie często wykonują posłusznie, nawet najbardziej absurdalne, polecenia oszustów.
Ofiary za każdym razem zgodnie przyznają, że "głos w słuchawce brzmiał bardzo wiarygodnie". Oszuści najczęściej przekonują, że ktoś nieznajomy próbuje zaciągnąć kredyt na nasze dane. Proponują rozwiązanie - aby chronić pieniądze należy wpłacić je na specjalne konto. W przypadku mieszkańca Cieszyna oszuści wymyślili jeszcze coś innego - 61-latek miał najpierw wypłacić swoje pieniądze, następnie, zgodnie z otrzymanymi instrukcjami - wypłacać w bitomatach.



Policjanci przestrzegają - wstrzymajmy się przed działaniem i podejmijmy próbę zweryfikowania sytuacji. Rekomendowanym ruchem jest rozłączenie się i następnie wykonanie telefonu na oficjalną infolinię banku. Można też osobiście udać się do placówki i porozmawiać z pracownikami. Wtedy dostaniemy informację z pierwszej ręki, czy faktycznie ktoś miał zamiar wziąć kredyt na nasze dane.
W tym konkretnym przypadku już sama forma wypłaty pieniędzy w bitomatach wydała się podejrzana. Bank nigdy nie poprosi nas o coś takiego. To jest zawsze oszustwo.