Google po cichu ubił swój wielki projekt. A miało być tak pięknie

Google po cichu zamknął jeden ze swoich kluczowych projektów. Miał on zrewolucjonizować reklamy i chronić naszą prywatność w Internecie.

Marian Szutiak (msnet)
2
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Google po cichu ubił swój wielki projekt. A miało być tak pięknie

Wielka obietnica poszła do kosza. Google oficjalnie ogłosił, że kończy z inicjatywą Privacy Sandbox. To miał być rewolucyjny projekt, który raz na zawsze miał skończyć z erą śledzących nas na każdym kroku plików cookie (ciasteczek). Firma z Mountain View pracowała nad nim od 2019 roku.

Dalsza część tekstu pod wideo

Plan był ambitny. Chodziło o stworzenie nowego standardu, który pozwalałby wyświetlać spersonalizowane reklamy, ale bez udostępniania reklamodawcom naszych prywatnych danych. Miały być reklamy, ale bez podglądania każdego naszego ruchu w sieci. Niestety, po sześciu latach prac i ciągłych opóźnień, amerykański gigant po prostu się poddał. Oficjalny powód? Zbyt małe zainteresowanie i niska adopcja technologii.

Ciasteczka zostają na zawsze?

Prawdziwa historia jest jednak bardziej skomplikowana. Projekt od samego początku napotykał na ogromne problemy. Najpierw sprzeciw wyrazili regulatorzy rynku z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Pojawiły się obawy, że rozwiązanie Google, choć pozornie chroniące prywatność, w rzeczywistości zaszkodzi mniejszym firmom reklamowym i jeszcze bardziej umocni pozycję giganta.

W efekcie plany usunięcia ciasteczek z przeglądarki Chrome były przekładane z roku na rok. Aż do teraz. W kwietniu tego roku firma Google ogłosiła, że w ogóle nie będzie zmieniać sposobu działania plików cookie. Teraz stawia ostatnią kropkę, kasując cały projekt, który miał je zastąpić.

Co to oznacza dla nas, zwykłych użytkowników? Na razie niewiele się zmieni. Stary, dobrze znany system śledzenia nas w celach reklamowych zostaje z nami na dobre. Rewolucja w ochronie prywatności, którą obiecywał Google, została oficjalnie odwołana. Firma twierdzi, że wykorzysta wnioski z porażki projektu, ale na ten moment wygląda to jak cicha kapitulacja.