Grok znów nabroił. Wszystko wpadło do wyszukiwarki Google
Setki tysięcy rozmów użytkowników Groka wleciało do wyników wyszukiwania - najwyraźniej bez wiedzy użytkowników.

To już nie pierwsza taka historia, kiedy Grok staje się kontrowersyjny. Tym razem jednak nie o polityczną niepoprawność chodzi. Wszyscy ci, którzy rozmawiali z chatbotem opartym na sztucznej inteligencji (AI) Elona Muska mogą być zaniepokojeni. W momencie kiedy użytkownicy Groka naciskają przycisk, aby udostępnić transkrypcję swojej rozmowy, tworzą się unikalne linki, które potem można odnaleźć w wyszukiwarce.
Ten jeden przycisk okazał się źródłem problemów
Przycisk nie tylko udostępnia rozmowę docelowemu odbiorcy, ale umożliwia przeszukiwanie rozmów online. Już w sam czwartek, wyszukiwarka Google zaindeksowała prawie 300 000 konwersacji Grok.



Jeden z ekspertów nazwał to "postępującą katastrofą prywatności". Póki co, Grok jeszcze nie skomentował tej sytuacji.
Chatboty ze sztuczną inteligencją to katastrofa pod względem prywatności.
O pojawieniu się czatów Grok w wynikach wyszukiwania jako pierwszy poinformował branżowy magazyn technologiczny Forbes, który naliczył 370 tysięcy tego typu konwersacji, które można było znaleźć w Google.
Jak podaje BBC, wśród zapisów rozmów znalazło się wiele ciekawych tematów. Chatbot był na przykład proszony o utworzenie bezpieczniejszego hasła, podanie planów posiłków na najbliższy tydzień w celu utraty wagi, albo też udzielenie szczegółowych odpowiedzi na temat stanu zdrowia. W niektórych transkryptach jednak widoczne były próby badania granic chatbota, na co będzie w stanie odpowiedzieć, a kiedy odmówi pomocy.