Raz jeszcze naciągacze usiłują żerować na klientach największego banku w Polsce. Jak alarmuje CSIRT KNF, po raz kolejny wizerunek instytucji wykorzystują fałszywi brokerzy inwestycyjni.
Termin atak na klientów PKO Banku Polskiego odmieniany był już przez wszystkie przypadki, ale trudno się temu dziwić. Zaufanie ze strony blisko 12 mln klientów, jakim cieszy się instytucja, otwiera przed przestępcami bardzo szerokie pole do popisu.
Tym razem padło na fałszywe inwestycje, przed czym przestrzega niezawodny CSIRT KNF. I choć w gruncie rzeczy to nic nowego, każdorazowo warto alarmować.
Jak wynika z treści raportu, nośnikiem scamu są reklamy wykupione w mediach społecznościowych, które mniej lub bardziej zgrabnie starają się naśladować artykuły w lokalnych mediach. Ale sensacyjny nagłówek, opatrzony w dodatku logo PKO BP, wcale nie prowadzi do żadnej publikacji. Zamiast tego otwiera się strona zachęcająca do inwestycji w zieloną energię Grupy Tauron.
🚨Uwaga na oszustwa inwestycyjne! Cyberprzestępcy publikują niebezpieczne reklamy, w których podszywają się pod @PKOBP. Reklamy prowadzą do fałszywych stron z formularzem rejestracyjnym. W tym przypadku oszuści, dla uwiarygodnienia swoich działań wykorzystują wizerunek… pic.twitter.com/T6Nq62osfL
— CSIRT KNF (@CSIRT_KNF) December 20, 2023
Wprawdzie na tym etapie napastnicy gromadzą tylko nazwiska, maile i numery telefonów, ale ich właściwy cel nietrudno odgadnąć. Kwestią czasu pozostaje, aż z chętnymi skontaktuje się fałszywy broker, oferujący spektakularne zyski w zamian za niewielki depozyt.
Redakcja doda, że słychać też o nieco zmodyfikowanym wariancie tego samego oszustwa, w którym szkodliwa strona usiłuje wymusić logowanie do serwisu transakcyjnego PKO BP w celu rzekomego potwierdzenia danych. Rzecz jasna, to już prostolinijna kradzież, a nie tylko zbieranie leadów.
Tak czy inaczej, analogiczne przypadki wielokrotnie wykazywały, że na żaden zysk nie ma co liczyć. Ba, przepada też depozyt, podczas gdy napastnicy wykorzystują rozmaite preteksty, by wyciągać od swych ofiar kolejne przelewy. Z komunikatów policji wynika, że rekordziści potrafią stracić w ten sposób nawet kilkaset tysięcy złotych.
Powtórzmy: inwestowanie na giełdzie nie jest nielegalne i może to robić niemal każdy. Rzecz polega na tym, że żaden uczciwy broker nie daje gwarancji zysku, bo końcowy wynik zawsze jest niewiadomą.
Źródło zdjęć: Anna Rymsza / Telepolis
Źródło tekstu: CSIRT KNF, oprac. własne