Nie wszystko, co podłączymy do projektora, pozwoli w pełni wykorzystać jego możliwości, czyli połączenie rozdzielczości 4K i funkcji HDR. Jednak odpowiednie materiały bez problemu znajdziemy na platformie Netflix, w której klienta urządzenie LG zostało wyposażone. One zatem posłużyły do oceny jakości obrazu (choć nie tylko).
A efekt? Na początku było wielkie "WOW" z powodu 4K i HDR, ale później zacząłem porównywać obraz z tym, co pokazuje mój domowy projektor Benq W1070+ (FullHD) i z sofy ustawionej w odległości 4 metrów od ekranu o szerokości 2 metry nie zauważyłem spektakularnych różnic. Z tej odległości różnice między 4K i FullHD są minimalne, ale im bliżej ekranu, tym są one większe. Tryb HDR to jak dla mnie bardziej chwyt marketingowy niż funkcja, która rzeczywiście znacząco poprawia jakość wyświetlanego obrazu. A w zasadzie widać poprawę - w materiałach demo. Obraz z projektora laserowego LG ma nieco większą jasność, co daje się zauważyć przy świetle dziennym wpadającym przez okno.
Zauważyłem też ciekawą rzecz – ten sam materiał wideo puściłem z obu projektorów jednocześnie, nakładając dwa obrazy na siebie. Przy ruchomych scenach dało się zobaczyć, że któryś z projektorów jest minimalnie wolniejszy. Wpływ na to mógł mieć przewód HDMI o różnej długości lub coś zupełnie innego.
Jeśli chodzi o wyświetlanie kolorów, to jest bardzo dobrze. Przy przechodzeniu z trybu do trybu nie zauważyłem przekłamań barw na obrazie testowym, zmieniało się jedynie nasycenie i jaskrawość. Zamieszczone poniżej zdjęcie wyświetlanej kolorowej planszy kontrolnej nie oddaje rzeczywistości - to trzeba zobaczyć na żywo.
Test z użyciem wykresu Siemensa nie wykazał większych nieprawidłowości, nie licząc środka, w którym schodzą się wszystkie promienie. Obraz testowy złożony z linii i kolorów również był prawidłowo wyświetlany, a krawędzie nie zostały poszarpane przez działanie korekcji obrazu. Jedynie przy upakowanych gęsto wąskich liniach widać, że łączą się one wizualnie w jaśniejsze i ciemniejsze pasy.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak
