Sprawdziłem ładowarkę 200 W Anker Prime. Nazwa to nie przechwałki
Ładowarka 200 W to coś, co dla większości z nas sprawiłoby, że nie potrzebowalibyśmy już żadnej innej i to w perspektywie wielu lat i nowych gadżetów. Sprawdziłem, jak to sprawdza się w praktyce.
To był najbardziej uciążliwy test, jaki kiedykolwiek wykonałem. Robiłem dosłownie wszystko, aby zagiąć tę ładowarkę. Byle tylko udowodnić, że nie jest tak dobra, jak obiecuje producent. I zawiodłem aż na dwóch frontach. W jednym z nich nie miałem zwyczajnie szans. W drugim wyszły na jaw moje braki sprzętowe. A tu potrzeba naprawdę dużo sprzętu pomiarowego.
Zanim zaczniemy: to jest test typowo konsumencki, a nie przeprowadzany z perspektywy elektronika. Nie podam Wam tu prądów i napięć, ponieważ kluczowa przy ładowaniu urządzeń jest ich wynikowa, czyli moc. Nie opowiem o przebiegach prądu, stabilności napięcia, bo ani nie mam oscyloskopu, ani nie o tym teraz jest mowa. Do środka też nie zajrzę, aby podziwiać tranzystory i ich chłodzenie. W skrócie: nie jestem Szarym Jeleniem, a to nie jest Dekompozycja, ani Szambo Technologiczne. Dowiecie się więc jedynie tego, czego może oczekiwać szary użytkownik, a nie ciekawostek elektronicznych.
Anker Prime to ładowarka o deklarowanej mocy do 200 W. Ma także aż 6 portów USB, z czego 2 USB-A i 4 USB-C. Wspiera ona technologię Power Delivery. Jeśli więc Twoje urządzenie jej nie oferuje, tylko jakiś inny, własnościowy standard ładowania, to nie skorzystasz z jej pełni możliwości. Można powiedzieć więc, że mamy pierwszą wadę. To jednak jest zwykłe czepialstwo: PD jest standardem i jeśli jakiś sprzęt go nie oferuje, to problemem jest on, a nie ładowarka. Problem w tym, że muszę się czepiać takich rzeczy, bo głupio jest zostawić tabelkę z minusami pustą.
Specyfikacja
- Moc: do 200 W
- Porty USB-A: 2
- Porty USB-C: 4
- Najniższa cena w momencie pisania recenzji: 319 zł
Wygląd
Warto spojrzeć na samą konstrukcję. Ta jest wykonana z naprawdę porządnego tworzywa sztucznego. Początkowo byłem wręcz pewny, że to metal. Dopiero bliższe przyjrzenie się urządzeniu sprawiło, że zauważyłem, iż mam do czynienia z tworzywem. Na froncie znajdziemy natomiast błyszczący plastik w fortepianowej czerni. O i mamy kolejny minus, bo może się szybko rysować. Tak, takich pierdół muszę się czepiać. Samo urządzenie jest ciężkie. Co nie tylko daje poczucie solidności, ale przede wszystkim sprawia, że nie pociągniemy go przypadkiem podczas ładowania laptopa.
Przed tym zabezpieczają także gumowe nóżki na spodzie. Energię dostarcza mu natomiast typowy kabel ósemkowy o długości około 1,5 metra. Można go jednak zastąpić dowolnym innym kablem tego typu, w tym dłuższym jeśli mamy daleko do gniazdka.
Działanie
Tu pomówimy o mojej porażce. Nie jestem w stanie zmierzyć mocy urządzenia na wyjściu, a jedynie na wejściu odbiorników. Dwóch odbiorników, ponieważ mam tylko dwa mierniki i to zasilane przez samo źródło. Mamy więc straty na nich, jak i na kablach. A to dopiero początek problemów, ponieważ mówimy tu o USB-C. W przypadku USB-A okazuje się, że moje kable oferują do odpowiednio 17 W i 15 W mocy, co sprawdziłem na kilku różnych ładowarkach. Problem w tym, że Anker na tych portach deklaruje 22,5 W. Delikatnie mówiąc: zawiodłem. Będąc w Action skupiłem się na USB-C i microUSB.
To powiedziawszy, przeszedłem do pomiarów. Po podłączeniu jednego odbiornika dużej mocy kablem, który wspiera do 140 W (realnie 137 W), uzyskałem 95 W na jego wejściu. Biorąc pod uwagę, że Anker Prime z pojedynczego portu może wykrzesać do 100 W na wyjściu, to jak najbardziej spełnia te założenia. Podłączyłem więc drugi, taki sam odbiornik obok, chociaż z wykorzystaniem nieco gorszego kabla, bo do 100 W (realnie do 97 W) uzyskałem odpowiednio 95 W na pierwszym porcie i 94 W na drugim porcie. Zacząłem więc podmieniać miejsca podłączenia w dowolnej konfiguracji na czterech dostępnych portach USB-C.
Wyniki się nie zmieniły. Anker Prime nie premiuje portów w sposób aż tak oczywisty, jak inne ładowarki oferujące pełną moc tylko na pierwszym, głównym wyjściu. Czy Anker dał z siebie pełne 200 W? Tego nie wiem z powodu moich ograniczonych możliwości pomiarowych. Jestem jednak pewny, że w tej konfiguracji dał z siebie mocno ponad 190 W.
Przechodzimy jednak dalej, czyli trzy porty USB-C: tu uzyskałem odpowiednio 95, 66 i 28 W. Teoretycznie w sumie 189 W. W praktyce mamy straty na trzech kablach i dwóch miernikach. Po przejściu do 4 portów USB-C dostałem 62 W, 61 W, 22 W i 21 W. Czyli 172 W. Czyli już mogę zakrzyknąć zwycięstwo: Anker Prime nie trzyma deklarowanych parametrów? No nie, bo testuję na urządzeniach z akumulatorami, które wraz ze wzrostem poziomu naładowania pobierają mniej mocy.
Najlepszym dowodem na to było podłączenie kolejnego odbiornika pod USB-A, który na wejściu miał pełne 17 W, na które pozwala kabel, a mimo to moc pobierana przez całą resztę nawet nie drgnęła. Wracamy do 189 W na wejściu urządzeń ze stratami na pięciu kablach i dwóch miernikach. Podłączając kolejny odbiornik pod USB-A moc na tym pierwszym spadła do 10 W, na drugim wynosiła 7 W, a my wciąż mamy 189 W.
Odłączając jeden z odbiorników USB-C moc na USB-A podskoczyła do pełnych 17 W i 15 W. Krótko mówiąc: ładowarka trzyma parametry. A może chociaż się przegrzewa? No cóż… nie. Owszem, jest bardzo ciepła. Nie jest to jednak poziom parzenia w dłonie i wciąż mieści się w komforcie termicznym.
Podsumowanie
Czy jest to ładowarka, dzięki której można wyrzucić wszystkie inne? Nie. Jednak tylko dlatego, że warto mieć jakąś małą, lekką ładowarkę na wypadek wyjazdów na lekko. Anker Prime waży dużo i nie jest czymś, co chcecie nosić ze sobą podczas podróży. Chyba że zabieracie ze sobą dużo sprzętu, lub jedziecie w większym gronie i dzielicie się sprzętem między sobą. Wtedy to najlepszy wybór.
Dla mnie jest to coś, co znacznie przekracza moje obecne wymagania. Musiałem się naprawdę mocno napocić, aby dobrać sprzęty, które w sensowny sposób ją obciążą, żeby w ogóle móc przeprowadzić ten test. Jest to także coś, co sprawi, że wszystkie inne ładowarki, które posiadam, mogłyby trafić na dno szuflady. To szczególnie mogłoby przypaść do gustu mojej żonie, która twierdzi, że jest ich zdecydowanie za dużo. Chociaż oczywiście wciąż nie rozwiązuje to problemu dużej ilości kabli. Chociaż nie bardzo wiem, co mogłoby go rozwiązać.
-
Porządne wykonanie
-
Wysoka moc
-
Trzyma parametry
-
Nie grzeje się nadmiernie
-
Aż 6 portów
-
Kabel ósemkowy, który łatwo podmienić
-
Inteligentne zarządzanie energią
-
Nie wspiera co bardziej egzotycznych technologii szybkiego ładowania
-
Przedni panel sprawia wrażenie podatnego na rysy