Prezes UKE, mając na uwadze dotychczasowe doświadczenia we wdrażaniu MTR do umów międzyoperatorskich oraz sygnalizowany opór uczestników rynku co do wysokości MTR opartych o model bottom-up i PURE LRIC wskazuje, że jest duże prawdopodobieństwo niewdrożenia MTR do takich umów z dniem 1 stycznia 2013 roku - taką odpowiedź dostał poseł PiS Przemysław Wipler od Prezes Magdaleny Gaj 13. listopada. Pamiętacie, co Urząd napisał w swoim oświadczeniu zaledwie dzień wcześniej, w związku z publikacjami m.in. TELEPOLIS.PL?
Dalsza część tekstu pod wideo
Prezes UKE, mając na uwadze dotychczasowe doświadczenia we wdrażaniu MTR do umów międzyoperatorskich oraz sygnalizowany opór uczestników rynku co do wysokości MTR opartych o model bottom-up i PURE LRIC wskazuje, że jest duże prawdopodobieństwo niewdrożenia MTR do takich umów z dniem 1 stycznia 2013 roku - taką odpowiedź dostał poseł PiS Przemysław Wipler od Prezes Magdaleny Gaj 13. listopada. Pamiętacie, co Urząd napisał w swoim oświadczeniu zaledwie dzień wcześniej, w związku z publikacjami m.in. TELEPOLIS.PL?
W związku z pojawiającymi się w prasie i na stronach internetowych artykułami sugerującymi przesunięcie terminu wydania decyzji w sprawie nowych stawek MTR na koniec lutego 2013 roku, Prezes UKE informuje, że nie ma żadnego zagrożenia dla wprowadzenia od 1 stycznia 2013 roku nowych stawek rozliczeń pomiędzy operatorami sieci komórkowych -
taki komunikat ukazał się na stronach Urzędu 12. listopada.
Choć z formalnego punktu widzenia UKE 12. listopada napisał prawdę, to przemilczał dość ważną jej część. Stąd dysonans między wcześniejszymi dwoma akapitami, który postaram się wyjaśnić.
Prezes UKE wydaje decyzję dla rynku 16 (zakańczania połączeń w sieciach komórkowych), w której po stwierdzeniu pozycji znaczącej danego operatora, określa minimalne wymagania dotyczące jego oferty dla innych telekomów oraz maksymalną stawkę MTR, którą może stosować. Decyzja ma z reguły rygor natychmiastowej wykonalności.
To, po jakich stawkach rozliczają się dwaj operatorzy między sobą, wynika jednak nie wprost z decyzji UKE, a bezpośredniej umowy pomiędzy nimi. W momencie, kiedy zmienia się decyzja UKE, telekomy podejmują negocjacje. A te mogą trwać długo… Z reguły po 90 dniach bezskutecznych prób dojścia do porozumienia, jedna ze stron zwraca się do Urzędu o pomoc w rozstrzygnięciu sporu. Ten termin można jednak skrócić, także na wniosek jednej ze stron. Byłoby to przydatne szczególnie w takiej sprawie, gdzie jedyną zmianą w umowie jest stawka MTR, co załatwić można prostym aneksem. Tyle, że dziś Urząd opublikował na swojej stronie dość zaskakujące oświadczenie.
Prezes UKE będzie rygorystycznie egzekwował wykonywanie nałożonych obowiązków regulacyjnych, powstrzymując się od rozstrzygania indywidualnych sporów międzyoperatorskich -
napisał dziś UKE na stronach, zaledwie 5 minut po odpowiedzi na mojego maila dotyczącego umów bilateralnych.
Na ostatnim Forum Szerokopasmowym, które miało miejsce 26. i 27. listopada, Prezes UKE Magdalena Gaj powiedziała, że ma już opinię UOKiK potrzebną do wydania decyzji o MTR. Jak dodała, należy jej oczekiwać przed końcem roku. Choć w życie wejdzie od razu, to umów bilateralnych nie zastąpi. A UKE zapowiedział, że nie będzie interweniować, tylko karać telekomy za niewdrożenie decyzji regulacyjnych. Jaki to ma sens, jeżeli taka kara (o ile w ogóle) uprawomocni się za 3-4 lata, po pokonaniu wszystkich szczebli sądów? Patrząc na dotychczasowe postępowanie operatorów ukaranych przez UKE, można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że nie zmieni to ich postępowania, a na pewno nie przyspieszy wdrożenia nowych stawek w umowy bilateralne.
Przeglądając harmonogram konsultacji nowych decyzji MTR, w oczy rzucają się dwie rzeczy: to, że rozpoczęły się w połowie 2011 roku oraz to, że po zmianie Prezesa UKE w styczniu 2012 roku, do początku sierpnia praktycznie nic się nie działo, nie licząc jednego spotkania z operatorami w marcu. To tutaj mamy zagubione pół roku, które zapewniałoby o wiele skuteczniejsze wdrożenie stawek od 1. stycznia 2013 roku.
Z jednej strony mamy Komisję Europejską, która w drodze wyjątku zgodziła się na przesunięcie daty wejścia nowych stawek o pół roku i zastosowanie stawki przejściowej. Z drugiej - Prezes UKE, która werbalnie zgadza się z Komisją, ale podejmuje działania odnoszące zupełnie odwrotny skutek i realnie przedłużające cały proces. Skąd taki dysonans między słowami i czynami?
[Aktualizacja 4. grudnia 12:35]
Urząd odniósł się do jednego z argumentów felietonu, a dokładniej fragmentu o półrocznej przerwie w postępowaniu.