Jest kilka ważnych momentów, które są dobre na sprzedaż firmy. Pierwszy wkrótce po starcie, kiedy widać, że pomysł chwycił i zdobywa klientów. Drugi, kiedy przedsięwzięcie zaczyna być rentowne. Trzeci - kiedy zdobywa się znaczącą pozycję na rynku. Na początku sprzedaje się wizje, a potem coraz bardziej realny biznes.
Dalsza część tekstu pod wideo
Jest kilka ważnych momentów, które są dobre na sprzedaż firmy. Pierwszy wkrótce po starcie, kiedy widać, że pomysł chwycił i zdobywa klientów. Drugi, kiedy przedsięwzięcie zaczyna być rentowne. Trzeci - kiedy zdobywa się znaczącą pozycję na rynku. Na początku sprzedaje się wizje, a potem coraz bardziej realny biznes.
Zobacz: Play idzie na sprzedaż.
P4 od samego początku jest na wydaniu. Pierwszy moment na sprzedaż był 9 lat temu, drugi - 5 lat temu. Trzeci jest właśnie teraz, kiedy P4 zaczyna doganiać konkurentów pod względem przychodowym, a pod względem operacyjnym niektórych już wyprzedził. "Fioletowi" od zawsze byli na sprzedaż, nie stoją za nimi inwestorzy branżowi. Zawsze jednak wycena była wysoka, bo - co trzeba przyznać - telekom osiągnął sukces, którego nie był w stanie powtórzyć żaden "challenger" w Europie i to pomimo tego, że wchodził 4 lata wcześniej na rynek.
Zastanawiam się na ile ciekawym aktywem jest P4 dla funduszy inwestycyjnych. To nie jest firma, którą można zrestrukturyzować czy "wycisnąć", a potem odsprzedać z zyskiem. Oczywiście, są fundusze takie, jak Alinda (właściciel Emitela), która stawiają na długoterminowe inwestycje infrastrukturalne, ale nie są one wymieniane teraz w kontekście tej transakcji. Można też próbować sobie wyobrazić scenariusz zakupu P4 oraz jakichś aktywów stacjonarnych takich, jak Netia, Multimedia czy Vectra. Pytanie tylko czy efekt tych synergii będzie spektakularny biorąc pod uwagę fakt, że telekomy te mają raptem po milionie klientów. Polski rynek jest pod tym względem bardzo rozproszony, tu nie ma spektakularnych połączeń jak np. w Niemczech, gdzie Vodafone po połączeniu z Kabel Deutschland stworzył w 2013 roku telekom z 32,4 mln kart SIM, 5 mln łączy stacjonarnych i 7,6 mln odbiorców telewizji w kraju dwukrotnie ludniejszym niż Polska. No i nieporównywalnie większym zasięgu sieci stacjonarnej... Nie wiem, co prawda, jaki stan techniczny reprezentowała infrastruktura Kabel Deutschland, ale od osób znających sprawę wiem, że w Polsce jest pod tym względem nie najlepiej.
Podczas ostatniego urlopu zrobiłem sobie wycieczkę po Litwie, Łotwie, Estoni i Finlandii. Co rzuca się w oczy, to bardzo duża obecność skandynawskich firm. Praktycznie nie ma amerykańskich fastfoodów, rządzi Hesburger. Pełno stacji benzynowych Neste i Statoila. W każdym (albo prawie każdym) z tych krajów mamy TelieSonerę, Telenor albo Tele2. Zupełnie inaczej niż w Polsce, gdzie Neste i Statoil nie odniosły sukcesu, telekomy są zachodnioeuropejskie albo polskie, a Telia sparzyła się kiedyś na Netii. Prawie 40 mln konsumentów to jednak bardzo kuszący rynek. Tym bardziej, że TeliaSonera zadecydowała o wycofaniu z rynku dawnych republik radzieckich. Pojawią się i pieniądze ze sprzedaży, wypadałoby popracować nad rekompensatą spadających przychodów. No i efekty synergii byłyby z pewnością ciekawe, a bałtycki pierścień - zamknięty. Podobnie byłoby, gdyby przejęciem P4 zainteresowało się UPC, mające takie aktywa w kilku europejskich krajach.
Zobacz: TeliaSonera wychodzi z 7 rynków, Turkcell chętny na 4 sieci.
Dobiegają mnie też głosy, że rozważane są też opcje debiutu na giełdzie (niekoniecznie w Polsce) albo też "konkurs piękności" - czyli weźmie ten, który najwięcej zaoferuje.
To raczej ostatni moment na dobrą sprzedaż P4. Wyniki przenośności numerów wyraźnie się pogarszają. Prezes Jorgen Bang-Jensen mówi, że to normalna matematyka, że im jest się większym, tym więcej się oddaje - generalnie się z nim zgadzam. Drugi kwartał z rzędu (i drugi w historii) zmniejsza się baza prepaid. Prezes mówi, że to wynika tylko i wyłącznie z migracji do abonamentu. OK - tyle, że przed rokiem cała baza zwiększała się o 300-600 tys. co kwartał, a nie niecałe 200 tys. jak teraz. Tyle samo zdobył Cyfrowy Polsat, a Orange sporo więcej. Zastanawiam się też nad tym jak długo będzie działała aktualna strategia marketingowa i promocyjna z sympatyczną, ale opatrzoną już parą sprzedawców. A do tego dodatkowe, darmowe usługi takie, jak Tidal czy Play Now, raczej niespecjalnie chętna do podnoszenia wydatków baza klientów generująca trochę niższe niż konkurencja ARPU przy dużo większym zużyciu danych. Masa rośnie wolniej niż spada prędkość...
Przez wiele lat jednym z ulubionych zajęć niektórych dziennikarzy była sprzedaż P4. Wygląda mi na to, że w nadchodzących miesiącach mogą być w tej kwestii skuteczni. ;-)