Windows Phone 8 zaczyna być dojrzałym i ciekawym systemem. Szczególnie w zestawieniu z tabletem na Windows RT i laptopem z Windows 8 stanowi już teraz bardzo kuszącą alternatywę dla iPhone'a, iPada i Macbooka. Z kolei Android chyba zabrnął w ślepą uliczkę.
Dalsza część tekstu pod wideo
Windows Phone 8 zaczyna być dojrzałym i ciekawym systemem. Szczególnie w zestawieniu z tabletem na Windows RT i laptopem z Windows 8 stanowi już teraz bardzo kuszącą alternatywę dla iPhone'a, iPada i Macbooka. Z kolei Android chyba zabrnął w ślepą uliczkę.
W ostatnim felietonie pisałem o
wojnie ekosystemów wspominając, że ważny jest ten sprzętowy. Taki udało się, zdaniem wielu, w końcu stworzyć Microsoftowi.
Nokia Lumia 920
To, co pokazała Nokia, robi wrażenie - szczególnie
Lumia 920. To naprawdę "wszystkomający" telefon, świetnie wykonany, w kolorach odróżniających się od całego morza czarno-białych smartfonów, którego cena nie została jeszcze ujawniona. Czemu? Zapewne w oczekiwaniu na 12. września, czyli prezentację nowego iPhone'a. Po to, aby ustawić ją na poziomie w miarę konkurencyjnym, ale wyważonym i "nieprzestrzelonym" w żadną stronę. Nokia musi być bardzo delikatna i uważna w tej kwestii, bo może to być ostatni moment, kiedy firma będzie mogła odwrócić złą kartę. Na razie stąpa po bardzo kruchym lodzie w dość oczywisty sposób fałszując przykładowe
zdjęcia i
filmy.
Nie ma jednak co oczekiwać, że ten telefon będzie tani. Szczególnie, że zarówno
920, jak i mniejsza
820, występują tylko w wersji z LTE. Fiński producent nie poszedł śladem chociażby Samsunga, który
Galaxy SIII zaprezentował w dwóch wersjach, a model bez LTE w hurcie jest tańszy o 10-20 euro. To sporo dla operatora mając na uwadze subsydia, szczególnie jeżeli chodzi o funkcję, którą w Europie trudno jeszcze wykorzystać. Choć trzeba przyznać, że liczba obsługiwanych zakresów LTE jest imponująca - 700, 800, 1800, 2100 oraz 2600 MHz, czyli wszystkie najpopularniejsze częstotliwości.
Nokia Lumia 820
Nokia pokazała tylko telefon. Ciężko w dzisiejszych czasach być liczącym się graczem, jeżeli urządzenia mobilne ma się tylko w jednym segmencie. Nic nie powiedziano o tabletach. A te, w oparciu o Windows RT, wydają się bardzo ciekawym rozwiązaniem. "Duży" Windows 8 z kafelkami uważam za dość karkołomne rozwiązanie, które nie będzie masowo używane - klienci będą raczej korzystać z interfejsu znanego z Windows 7. Prezes Nokii na razie tylko daje do zrozumienia, że takie prace trwają, a plotki mówią o 10-calowym dwurdzeniowcu. Ale nie o tym chciałem napisać.
Do tej pory używałem iPhone'a i iPada. Naturalnym uzupełnieniem tego systemu dla mnie jest (a właściwie to był) 13-calowy Macbook Air. Kiedy podczas berlińskich targów IFA zobaczyłem rozwiązania tabletowe oparte o Windows RT i telefony z WP8, mój zapał do zakupu ultrabooka Apple mocno ostygł. Czemu?
Podczas IFA tablety pokazało kilku producentów. Najciekawszy zaprezentował chyba Samsung. Design i materiały podobne do
Galaxy SIII, a co za tym idzie podobne do modelu Ativ na WP8. Pod względem konstrukcyjnym bardzo podoba mi się dołączana klawiatura i pełnowymiarowy USB host. To dwie ważne rzeczy w mojej pracy - przychodzę na konferencje, podłączam pendrive z materiałami prasowymi i jestem w stanie je obrabiać. Wyobrażam sobie też podłączanie karty sieciowej w hotelach, w których nie ma WiFi. Pod względem oprogramowania interfejs Metro/Modern UI to duży powiew świeżości i o wiele większa funkcjonalność niż używany przeze mnie od kilku lat iPhone i iPad. A do tego pełny pakiet Office z polskim słownikiem - to, co nawet za dopłatą nie jest dostępne w iOS.
Samsung Ativ Tab
Teraz pakietem, w stronę którego patrzę, który zapewne zacznę budować w nadchodzących latach, jest tablet z Windows RT, ultrabook z Windows 8 oraz telefon z WP8. Dokładnie w tej kolejności. Smartfona wymieniłem na końcu, bo ma on jeszcze jedną, dość irytującą cechę w porównaniu do iOS - nienajlepszą przeglądarkę i przypiętego na siłę Binga, który w Polsce z Google nie może się równać pod żadnym względem. Czekam na większą elastyczność ze strony Microsoftu w tej kwestii, choć zdaję sobie sprawę z tego, że nie będzie to łatwe.
Ja przede wszystkim konsumuję media. Do tego idealny jest tablet, który długo pracuje na baterii, ma dotykowy ekran i startuje zaraz po naciśnięciu guzika. Po dołączeniu klawiatury staje się świetnym narzędziem pracy dla dziennikarza, umożliwiającym wygodne i szybkie pisanie tekstów, podstawową obróbkę zdjęć i ich sprawną wysyłkę do redakcji. Do tego ultrabook, który byłby noszony między domem a biurem, służący do stacjonarnej i bardziej zaawansowanej pracy.
A Android? Tak, tam też można podłączyć sieciówkę, klawiaturę - jednak z problemami z polskimi znakami diakrytycznymi. Nie jestem pewien, czy tak jest, ale zakładam istnienie jakiegoś analogu pakietu Office z polskim słownikiem (to ostatnie bardzo ważne!). Bawiąc się przez kilka dni tabletem znanego i dużego producenta z Androidem 4.0 stwierdzam, że koło iPada to on nawet nie stał... Powiedzcie - czy to normalne, żeby system mobilny do płynnej i wygodnej pracy potrzebował czterordzeniowego procesora 1,5 GHz? Mam wrażenie, że Android zabrnął w ślepą uliczkę, powrzucano za dużo funkcji i niezbyt nad tym wszystkim myśląc. Ten system zrobił się chaotyczny i sprawia wrażenie, jakby nikt nad nim nie panował. No i nie ma systemu dla PC-tów, z natywnie zaimplementowanymi funkcjami i usługami, których Google ma wiele. ChromePC nie jest takim rozwiązaniem. Google nie ma i raczej nie będzie miał swojego pełnego, kilkuekranowego ekosystemu urządzeń.
iOS? Dużo aplikacji, duża stabilność działania, mocno zamknięty ekosystem aplikacji. Ale do tego interfejs, który od zaprezentowania w 2007 roku przechodził tylko drobne liftingi, który był nową filozofią 5 lat temu, z dziś szybko wyczerpującym się potencjałem. Pojawia się coraz więcej ciekawych aplikacji, ale żeby dostać się do interesujących informacji, trzeba "przeklikać" się przez ekrany i włączyć daną aplikację. iOS nie ma "głównego" ekranu, jak jest to w Androidzie czy właśnie Windows Phone. Nie ma widgetów, nie ma wyświetlanych na bieżąco informacji bez potrzeby uruchamiania konkretnego programu. Same ikony programów na wszystkich ekranach były kuszące. Były. Dziś ważna są informacje z różnych źródeł pokazywane od razu po włączeniu telefonu.
Ekosystem Microsoftu jest już pełny, pracujący na wielu ekranach, spięty chmurą SkyDrive. Zaczyna być dojrzały. Myślę, że bać się powinien zarówno Apple, jak i - przede wszystkim - Google, który wieloma modelami od równie wielu producentów nie jest w stanie nawet teraz pokonać jednego iPada. Jeszcze w tym roku na rynek wchodzi nowy, moim zdaniem bardzo mocny konkurent. Najbliższy rok, a najdalej dwa, pokażą, czy Microsoft obrał dobrą drogę.