T-Mobile wykreował sobie w weekend piękną katastrofę. Swoimi działaniami sprowokował Sferię do złożenia doniesienia w prokuraturze. A wystarczyło naprawdę niewiele, żeby wszystko wyprostować i zachować wizerunek tak bardzo potrzebny do poważnego traktowania w przyszłości wygłaszanych przez siebie opinii.
Dalsza część tekstu pod wideo
T-Mobile wykreował sobie w weekend piękną katastrofę. Swoimi działaniami sprowokował Sferię do złożenia doniesienia w prokuraturze. A wystarczyło naprawdę niewiele, żeby wszystko wyprostować i zachować wizerunek tak bardzo potrzebny do poważnego traktowania w przyszłości wygłaszanych przez siebie opinii.
Aby zrozumieć istotę problemu, należy rozróżnić dwie płaszczyzny - podejrzeń korupcyjnych oraz zarzutów co do zgodności z prawem porozumienia zawartego pomiędzy Ministerstwem Administracji i Cyfryzacji oraz właścicielami Sferii.
Wszystko zaczęło się od wywiadu dla
Dziennika Gazety Prawnej, w którym prezes Miroslav Rakowski mówił o
tunelu, czyli transferowaniu majątku państwa do prywatnych firm. To była dość jasna i wyraźna aluzja sugerująca, że takie rozwiązanie sprawy ze Sferią wynikało ze złej woli, celowego złamania prawa przez któregoś z urzędników w zamian za określone korzyści. Gdyby prezes nic takiego nie sugerował, to o
tunelu nic by nie wspominał. Wywiad był autoryzowany, więc słowa Miroslava Rakowskiego zostały oddane wiernie. To, moim zdaniem, był pierwszy błąd.
Zobacz: Rakowski: może pójdziemy do arbitrażu jak Sferia.
Sferia wysłała list do prezesa T-Mobile, do wiadomości jednego z członków zarządu Deutsche Telekom, domagając się wycofania tych oskarżeń. W dokumencie nie było mowy o wycofaniu jakichkolwiek innych zarzutów. Nie określono formy, w jakiej ma to być uczynione, jednak proszono o poinformowaniu o samym fakcie uczynienia zadość. Choć prezes oskarżenia wygłosił publicznie na łamach gazety, to ze swoich słów wycofał się w liście doręczonym tylko Sferii. Oprócz zwrócenia uwagi na występujące jego zdaniem nieprawidłowości prawne związane z porozumieniem, napisał w nim m.in.:
W wywiadzie opublikowanym w Dzienniku Gazecie Prawnej wyraziłem w bardzo skondensowanej i z natury uproszczonej formie zaniepokojenie oraz poważne wątpliwości dotyczące zgodności z prawem ugody zawartej przez Sferia SA i jej akcjonariuszy ze Skarbem Państwa. (...) W wywiadzie nie sugeruję, że doszło do "korupcyjnego" transferu państwowego majątku do prywatnych podmiotów.
Sferia wkrótce po otrzymaniu tego listu rozesłała informację prasową, że Miroslav Rakowski wycofał się z oskarżeń, jakie skierował pod adresem jej i MAiC w wywiadzie dla
Dziennika Gazety Prawnej. T-Mobile szybko odpowiedział dwiema informacjami prasowymi - stanowiskiem prezesa i samego telekomu. W obu napisano, że podtrzymane zostały wszystkie zarzuty. To był, moim zdaniem, drugi błąd T-Mobile, bo zupełnie nie odniesiono się do meritum listu Sferii, czyli oskarżenia o korupcję. Wystarczyło chociażby zacytować to, co ja wybrałem z listu, zamykając w ten sposób sprawę i skupiając się na froncie podważania porozumienia.
Zobacz: T-Mobile: podtrzymujemy swoje zarzuty w sprawie Sferii.
Trzeci błąd T-Mobile to żądanie sprostowania przez Polsat News informacji z żółtego paska mówiącej, że
T-Mobile wycofał się ze swoich zarzutów. Informacja ta była prawdziwa. Nawet przy próbie szukania dziury w całym można co najwyżej stwierdzić, że była ona tak samo "obok" meritum, jak dwa wcześniejsze pressy T-Mobile.
Zobacz: Teraz T-Mobile chce przeprosin od Polsatu.
Czym sprawa się zakończyła? Sferia poinformowała, ze złoży do prokuratury zawiadomienie o pomówieniu przez Miroslava Rakowskiego. Teraz prezes będzie się tłumaczył organom, a wszystko sfilmują pewnie kamery Polsatu. Szach-mat.
Zobacz: Sferia doniesie na prezesa T-Mobile do prokuratury.
O komentarz w tej sprawie zapytałem Artura Koziołka, rzecznika ministerstwa. Powiedział on, że ze strony MAiC nie będzie oświadczenia, bo
prezes T-Mobile wysłał list do Sferii i wycofał się ze swoich oskarżeń. To też dużo mówi o tym, w jaki sposób administracja odebrała wywiad prezesa Rakowskiego.
Panu Rakowskiemu wciąż pozostaje proste rozwiązanie, jednoznaczne publiczne potwierdzenie lub odwołanie zarzutu korupcji i transferowania majątku państwowego do prywatnych podmiotów - napisała mi w mailu Anna Miller, prezes Sferii.
Ja w sprawie Sferii nic nie przesądzam, do kwestii porozumienia odniosę się najprawdopodobniej w oddzielnym artykule. Jednak jeżeli się wypowiem i skieruję w którąkolwiek ze stron jakieś zarzuty, to dobrze podeprę to faktami i dowodami. O podejrzeniach korupcji usłyszałaby jednak najpierw prokuratura, a dopiero potem czytelnicy. Inflacja słów, z jaką coraz częściej mamy do czynienia w dzisiejszym świecie, rozmywa poczucie odpowiedzialności za wygłaszane tezy.