Anna Streżyńska została nominowana na szefa Ministerstwa Cyfryzacji. Zostanie nim, jak rząd Beaty Szydło otrzyma wotum zaufania - wydaje się to raczej formalnością. To, moim zdaniem, bardzo dobra kandydatura. To osoba, która dogłębnie zna cyfrowy rynek od strony zarówno teoretycznej (legislacja), jak i praktycznej (UKE, Regionalne Sieci Szerokopasmowe). Pobawię się w małe przewidywania tego, które sprawy zostaną wzięte "na warsztat" jako pierwsze z branży telekomunikacyjnej.
Dalsza część tekstu pod wideo
Anna Streżyńska została nominowana na szefa Ministerstwa Cyfryzacji. Zostanie nim, jak rząd Beaty Szydło otrzyma wotum zaufania - wydaje się to raczej formalnością. To, moim zdaniem, bardzo dobra kandydatura. To osoba, która dogłębnie zna cyfrowy rynek od strony zarówno teoretycznej (legislacja), jak i praktycznej (UKE, Regionalne Sieci Szerokopasmowe). Pobawię się w małe przewidywania tego, które sprawy zostaną wzięte "na warsztat" jako pierwsze z branży telekomunikacyjnej.
Zobacz: Streżyńska ministrem w rządzie Szydło.
Przed Anną Streżyńską już na "dzień dobry" stoją dwa duże i ważne projekty. Pierwszy z nich to połączenie UKE z... no właśnie. Krajową Radą Radiofonii i Telewizji czy Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów? A może wszystko razem? Z KRRiT może być ciężko, bo to organ umocowany w Konstytucji, więc uwzględnienie go w zmianach pociągałoby za sobą - zapewne - konieczność zmian w ustawie zasadniczej, a tu może być problem z ubieraniem odpowiedniej liczby głosów. Tak czy siak, takie połączenie jest bardzo pożądane, bo trzy urzędy coraz częściej zaczynają sobie wchodzić w paradę. Rynek telewizyjny wchodzi w Internet, rynek telekomunikacyjni jedni regulują
ex post, a drudzy
ex ante, często bez wzajemnej współpracy. Wszyscy mówią, że brytyjskie BBC to idealny przykład publicznej telewizji. Tu trzeba dodać, że po części zapewne dzięki dobremu regulatorowi - Ofcomowi - który kompleksowo obserwuje rynek cyfrowo-medialny i potrafi sprawnie, skutecznie zareagować w odpowiednim momencie.
Druga sprawa to aukcja LTE. Anna Streżyńska wielokrotnie wypowiadała się krytycznie zarówno o jakości procesu rozdziału częstotliwości, jak i sposobie podziału pasma na bloki. O ile w pierwszym wypadku z przyszłą panią minister się zgadzam, o tyle w drugim jestem zdecydowanym zwolennikiem aktualnego rozstrzygnięcia. Budowa jednej sieci ogólnopolskiej może skutkować powstaniem jakiegoś zmutowanego tworu, który nie tylko nie przyniesie pokładanych w nim nadziei, ale jeszcze spowoduje wzrost kosztów działania sieci. Biorąc pod uwagę fakt, że proces rezerwacyjny powinien się zakończyć na przełomie roku, to czasu zbyt wiele nie ma. No i działania muszą być stanowcze, bo sprawa jest dużego kalibru.
Zobacz: [Aktualizacja] Halicki podpisze własną wersję rozporządzenia.
Zobacz: Dwóch wygranych, trzech przegranych.
Na starcie Anna Streżyńska będzie jednak musiała zmierzyć się z reorganizacją ministerstwa. Z dawnego Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji "wyjęto" administrację (przejdzie do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych). Potem, jak sądzę, przyjdzie czas na realizację tych dwóch celów. Muszę przyznać, że odczuwam swoiste
deja vu. Dokładnie 10 lat temu Anna Streżyńska była wiceministrem transportu i budownictwa (odpowiedzialnym za telekomunikację) w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Wtedy to brała udział w procesie legislacyjnym, który skutkował powołaniem UKE na zgliszczach Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Niektórzy pamiętają te nocne głosowania w połowie grudnia, gdzie przy okazji zmieniono ustawę o KRRiT i wymieniono jej skład.
Zobacz: PiS bierze się do pracy.
Zobacz: Ostatni akt dramatu.
Czy teraz będzie podobnie? Czy po załatwieniu tych spraw Anna Streżyńska przejdzie "do egzekucji" i dostanie stanowisko prezesa super-regulatora? Biorąc pod uwagę jej zdecydowanie większą miłość do konkretnego działania niż legislacji, wcale by mnie to nie zdziwiło...