Czy Play się w końcu sprzeda? Co dalej z T-Mobile? Czy przetrwa Ministerstwo Cyfryzacji? A może doczekamy się konsolidacji? Jak zwykle w styczniu, razem z kolegami z GSMONLINE.PL i TELKO.in, próbujemy przewidzieć dziesięć najważniejszych i najciekawszych wydarzeń na polskim rynku telekomunikacyjnym w rozpoczynającym się właśnie roku.
Dalsza część tekstu pod wideo
Czy Play się w końcu sprzeda? Co dalej z T-Mobile? Czy przetrwa Ministerstwo Cyfryzacji? A może doczekamy się konsolidacji? Jak zwykle w styczniu, razem z kolegami z GSMONLINE.PL i TELKO.in, próbujemy przewidzieć dziesięć najważniejszych i najciekawszych wydarzeń na polskim rynku telekomunikacyjnym w rozpoczynającym się właśnie roku.
- Przerwa w sprzedawaniu P4.
"Play idzie na sprzedaż" jest od wielu lat "ulubionym" tematem rzecznika telekomu Marcina Gruszki, a wdzięcznym polem domysłów dla dziennikarzy. W 2016 roku było już blisko, oferty były konkretne, naszym zdaniem atrakcyjne, złożone przez poważne fundusze inwestycyjne. Główny udziałowiec oczekiwał jednak jeszcze więcej, szczególnie po dobrym II i III kwartale w wykonaniu "fioletowych".
2017 rok będzie dla P4 czasem wyjścia na rynek finansowy z kolejną emisją obligacji, większego zadłużenia firmy i wypłaty dywidendy dla akcjonariuszy. Tyle, że P4 stoi też przed potrzebą wyłożenia niemałych pieniędzy w modernizację swoich systemów IT i dalszym rozwojem swojej sieci. To jedna z jego bolączek. Na dodatek pomału kończy się już "growth story", bo coraz trudniej uciekać reszcie rynku, kiedy już się jest na pozycji nr 2 lub nawet może 1. A to oznacza, że jeżeli nie zdarzy się coś nieprzewidywalnego, to P4 nie sprzeda się ani w 2017 roku, ani nawet w 2018. Chyba, że nagła potrzeba finansowa przyciśnie Panosa Germanosa albo ktoś wejdzie "na bogato" z opcją konsolidacji P4 z jakimś dużym, jeszcze może nie powstałym konglomeratem stacjonarnym.
- Rok bez spektakularnych konsolidacji.
Liberty Global, właściciel UPC Polska, jakoś pogubiło się przy transakcji przejęcia P4. Niby weszło, ale na końcu nikt go nie widział. Skoro nie został zrealizowany wariant z wejściem w usługi komórkowe, to trzeba postawić na rozbudowę własnej sieci oraz przejęcia. Realizacja pierwszego postulatu zaczęła się już wcześniej, a drugiego (wraz z przejęciem Multimediów), wkrótce po zakończeniu sprawy z P4. Do wzięcia jest na pewno Vectra, ale tutaj odstraszać może już za dużo sieci nakładkowej, co implikuje konieczność szybkiej odsprzedaży części właśnie kupionej infrastruktury, a więc natychmiastowe wyhodowanie konkurencji.
Polska telekomunikacja jest rynkiem bardzo specyficznym i rozdrobnionym, jeżeli chodzi o sieci stacjonarne. Co więcej, warte uwagi sieci ethernetowe zgarnęła już dawno Netia. Multimedia, Vectra i UPC co jakiś czas przejmują drobnych konkurentów w poszczególnych miastach. Ze średnich sieci do wzięcia są regionalne: Toya (łódzkie) oraz Inea (Wielkopolska). Dzięki temu jednak i tak nie da się osiągnąć takiej skali działania, jak w innych krajach Europy. Z drugiej strony mamy Netię, która wręcz się zwija. I zasięgowo (odchodząc od usług WLR/BSA/LLU w sieci Orange), i marketingowo, określając się teraz jako operator multiregionalny.
Najwięksi mocno inwestują we własną infrastrukturę. Orange, Netia, UPC, Inea. Czy właśnie dlatego, że nie widzą już opcji w konsolidacji? A może rynek będzie konsolidował się od dołu, czyli mali zbudują coś większego? Naszym zdaniem w 2017 roku nie ma raczej widoków na jakieś spektakularne wydarzenia... W praktyce może się zrealizować połączenie UPC i Multimediów, ale to formalnie zaliczamy do roku 2016.
- Przedwyborczy skandal z budową sieci telekomunikacyjnych?
Trzyliterowe służby grzebią przy projektach infrastrukturalnych realizowanych w poprzedniej perspektywie finansowej i niewykluczone, że czegoś się dogrzebią. W minionych latach dzięki unijnym dotacjom wybudowano około 40 tys. km sieci telekomunikacyjnych, z których dzisiaj korzysta już ponad 200 tys. klientów. Niestety, publiczne pieniądze mają nieodpartą siłę przyciągania tych, którzy chcą je po prostu zgarnąć do własnej kieszeni, a niekoniecznie coś za nie wybudować. Jeżeli wybuchnie afera, to nie wróży najlepiej realizowanej dzisiaj kontynuacji pod nazwą Program Operacyjny Polska Cyfrowa. Już rozpoczętych procesów (1. i 2. konkursu na budowę sieci) raczej nie da się zatrzymać, ale z kolejnymi konkursami mogłoby być trudno. Wizerunkowo ucierpiałaby też cała branża telekomunikacyjna, a także odpowiedzialni za nią włodarze.
Pierwsze informacje o śledztwach w związku z nieprawidłowościami przy realizacji projektów z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka 8.4 (2007-2013) już przeciekły do massmediów. Wedle naszych informacji, sprawy są nadal "rozpracowywane" przez dziennikarzy TVP Info i nie można wykluczyć ciągu dalszego "afery".
Światek telekomunikacyjny i media branżowe same dobrze się orientują w problemach regionalnych sieci szerokopasmowych, które budowały władze wojewódzkie. W niektórych projektach już siedzi prokuratura. Postępowania dochodzeniowo łatwo mogą się rozlać (o ile już się nie rozlały) także na inne projekty. Sporo z nich ma także problemy z biznesowym działaniem, co również może wywołać niewygodne pytania, czy dobrze je zaplanowano, a więc czy publiczne pieniądze zostały wydane efektywnie.
Sednem sprawy zaś są wybory samorządowe. Teoretycznie planowo powinny się odbyć w 2018 roku, ale domniemuje się, że mogą się odbyć przedwcześnie - już w tym roku. Lokalne władze, to jeden z ostatnich bastionów jeszcze nie opanowanych przez PiS. Rozrachunki rządzącego ugrupowania z prezydentami miast widać od kilku miesięcy. Ewentualne nieprawidłowości projektach budowy sieci z lat 2007-2015, to potencjalny bat na niepokorne władze gminne i na związanych z PO marszałków województw. Polityczna wojna o władzę samorządową jest pewna, ale pozostaje mieć nadzieję, że obejdzie się w czasie jej trwania bez wybuchów telekomunikacyjnych min. Mamy jednak obawy, że będzie inaczej.