Budowanie "sieci inaczej" może się w końcu zemścić

Skończyły się konsultacje dokumentacji do aukcji częstotliwości 800 i 2600 MHz, prowadzone przez UKE. Serwis rpkom.pl dotarł do obszernej, 170-stronicowej opinii P4, jeszcze przed publikacją jej na oficjalnych stronach Urzędu. W oddzielnym materiale będę chciał podsumować wszystkie uwagi uczestników rynku, jednak już teraz odniosę się do jednego z argumentów czwartego operatora.

Redakcja Telepolis
88
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Budowanie "sieci inaczej" może się w końcu zemścić

Skończyły się konsultacje dokumentacji do aukcji częstotliwości 800 i 2600 MHz, prowadzone przez UKE. Serwis rpkom.pl dotarł do obszernej, 170-stronicowej opinii P4, jeszcze przed publikacją jej na oficjalnych stronach Urzędu. W oddzielnym materiale będę chciał podsumować wszystkie uwagi uczestników rynku, jednak już teraz odniosę się do jednego z argumentów czwartego operatora.

P4 buduje sieć w sposób inny od trzech konkurentów. Stawia tylko warstwę pojemnościową, w warstwie zasięgowej wspierając się sieciami trzech partnerów. To ekonomiczne podejście, szczególnie przy groszowych stawkach płaconych partnerom roamingowym i niewielkiej gęstości zaludnienia w rejonach pozamiejskich. Ekonomia w tym wypadku nie idzie co prawda w parze z jakością, ale nie jest to złe dla rynku, bo każdy użytkownik ma zapewnione inne opcje wyboru, jeżeli chodzi o usługodawcę.

Przychodzi jednak moment starania się o kolejne częstotliwości tak ważne, jak 800 MHz pod sieć LTE. Chodzi o warunek pokrycia 90% gmin zasięgiem sieci. Nagle P4 uświadamia sobie, że model działania realizowany od dłuższego czasu może być jednak bardziej kosztowny niż by się to mogło wcześniej wydawać.

W chwili obecnej, koszt realizacji tych zobowiązań jest nieproporcjonalny pomiędzy operatorami, ponieważ ci z nich, którzy mają sieci bardziej rozbudowane na obszarach nisko zaludnionych, musieliby zainwestować mniej, aby sprostać tym zobowiązaniom w porównaniu do tych operatorów, którzy posiadają mniej infrastruktury sieciowej na obszarach nisko zaludnionych i musieliby ponieść większe nakłady inwestycyjne - napisało P4 w swoim stanowisku.

P4 w swoich uwagach do dokumentacji zawarło sugestię, aby sumarycznie traktować obowiązkowe inwestycje i cenę za pasmo. Te pierwsze, w swoim wypadku, wyceniło w ciągu 15 lat na 550-630 mln zł w związku z potrzebą dobudowania od 950 do 1,1 tys. nowych stacji przy utrzymaniu warunku 90-procentowego pokrycia.

W świetle powyższych obaw P4 postuluje modyfikację zobowiązań inwestycyjnych przypisanych do każdego z bloków w paśmie 800 MHz w taki sposób, aby powodowały one jednakowe obciążenia kosztowe dla wszystkich podmiotów, które uzyskają rezerwacje częstotliwości z tych bloków. Proponujemy, aby treścią tych zobowiązań był wymóg uruchomienia określonej liczby nowych stacji bazowych (150-200 stacji dla każdego bloku z pasma 800 MHz), na obszarach "białych plam" wskazanych przez Prezesa UKE - sugeruje P4.

Czwarty operator chce mieć ciastko i je jednocześnie zjeść. To se neda. Rozumiem jednak, że może to być wysiłek ponad siły P4, co w jakiś sposób może odbić się na konkurencyjności rynku. Nie oznacza to natomiast, że w ten sposób "karani" mają być operatorzy, którzy jak Pan Bóg przykazał budowali swoje sieci tak, aby zasięgiem objąć cały kraj. Trudno mieć o to do nich pretensje. Nie narzucajmy swojego modelu jako jedynie słusznego i efektywnego, dorzucając "na zachętę" pokrycie kilku "białych plam". On jest możliwy tylko dla newcomera przy założeniu, że inni mają ogólnokrajowe pokrycie i udostępniają je w roamingu. Ktoś to wszystko musi wybudować. Postulowana zmiana formuły z aukcji na przetarg 4 bloków po 5 MHz, z czego każdy może wziąć tylko jeden, też raczej nie spotka się z przychylnością Magdaleny Gaj.

Zobacz: Gaj: jeszcze nikt mnie nie przekonał do zmiany aukcji na przetarg.

Wydaje się, że P4 ma teraz trzy wyjścia:

Dalsza część tekstu pod wideo
  • korzystać z 800 MHz wygranych przez innych na zasadzie roamingu krajowego, bo przy aktualnych warunkach wygrana może być trudna,
  • dołączyć do NetWorkS!, ewentualnie Grupy Zygmunta Solorza-Żaka, w ten sposób obniżając koszty rozbudowy sieci (pisałem o tym w felietonie pt. NetWorkS! - tu najciekawsza jest przyszłość),
  • mocno walczyć o budowę wspólnej sieci na 800 MHz przez wygranych operatorów (o czym z kolei pisałem w felietonie pt. Kij i marchewka).