Rosja zdobyła Kijów i Lwów, a przynajmniej tak twierdzi
VK, rosyjski odpowiednik Facebooka, zaczął klasyfikować wszystkie miasta w Ukrainie, w tym Kijów czy Lwów, jako rosyjskie.

Serwis społecznościowy VK, założony w 2003 roku przez biznesmena Pawła Durowa, później odpowiedzialnego również za komunikator Telegram, w zamyśle miał stanowić wschodnioeuropejską odpowiedź na Facebooka. Wprawdzie w Polsce przyjął się nieszczególnie, żeby nie powiedzieć marnie, ale Rosję i Pribałtyki, a nawet Czechy momentami wręcz dominował. Do czasu.
W 2014 roku Durow został usunięty ze stanowiska przez putinowskich oligarchów, Aliszera Usmanowa i Igora Sieczina, po czym platforma wpadła w ręce władzy. Sam jej założyciel został zmuszony do ucieczki z kraju, a tymczasem VK przekształcono w kolejną już kremlowską tubę propagandową.



Social network #Vkontakte considers #Ukrainian cities including #Kyiv and #Lviv to be part of #Russia. pic.twitter.com/3KTAdJHCzg
— NEXTA (@nexta_tv) April 10, 2022
Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom swych mocodawców, po wdrożeniu agresywnej cenzury i pompowaniu zasięgów lokalnych gadzinówek, nowi właściciele VK postanowili zamieszać trochę w sferze geopolityki. Mianowicie zaklasyfikowali wszystkie ukraińskie miasta, w tym Kijów czy Lwów, jako należące do terytorium Federacji Rosyjskiej, o czym donosi serwis NEXTA.
Jak można się przekonać, w ten sposób działa zarówno moduł historii logowania, jak i front-end serwisu. Kiedy jako lokalizację wybierze się dowolne miasto w Ukrainie, odwiedzając VK z rosyjskiego IP, serwis domyślnie przypisze je do Rosji.
Rzecz jasna, suwerennych państw nie podbija się wpisem w social mediach i naiwnością byłoby sądzić, że rosyjscy propagandyści dostrzegają tu jakiś sposób na międzynarodowy manifest. Tym, o co najprawdopodobniej chodzi, jest indoktrynacja własnego społeczeństwa. Zwłaszcza najmłodszych użytkowników VK, którym narzucono niniejszym określony tok rozumowania.