DAJ CYNK

Wojna w Ukrainie. Rosyjskie służby zinfiltrowane, i to w zabawny sposób

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Bezpieczeństwo

Wojna w Ukrainie. Rosyjskie służby zinfiltrowane w kuriozalny sposób

Duży wyciek danych ujawnił szereg wrażliwych informacji na temat rosyjskich tajnych służb. Zinfiltrowano zarówno GRU, jak i FSB. Komu udał się ta sztuka? Nigdy nie uwierzycie!

Dalsza część tekstu pod wideo
 

Tajne służby mają do siebie to, że są... cóż, tajne. Większość szczegółów na temat ich działalności owiana jest tajemnicą i masa ludzi pracuje nad tym, żeby tak właśnie pozostało.

Nie jest to bynajmniej zadanie łatwe, szczególnie w dobie powszechnego dostępu do Internetu. W końcu co zrobić, kiedy jeden z pracowników służb zgłodnieje? Wyjmie kanapkę z kieszeni swojego skórzanego płaszcza? A gdzie tam! Mamy przecież 2022 rok. Wiadomo, że zamówi jedzenie z dostawą - prosto pod drzwi tajnej placówki, w której pełni służbę.

Rosja: służby skompromitowane przez dostawców jedzenia

Że nikt nie byłby taki nieostrożny? A jednak! Jak udało się ustalić badaczom z firmy Bellingcat, pracownikom rosyjskich tajnych służb takie sytuacje zdarzają się nagminnie. Skąd o tym wiemy? Z olbrzymiego wycieku danych z usługi Yandex Food, czyli lokalnego odpowiednik Uber Eats czy Wolta.

O samym wycieku po raz pierwszy mogliśmy usłyszeć na początku marca. Do sieci miały trafić dane 58 tysięcy użytkowników. Ot, incydent jakich wiele. Jak jednak ustalili badacze z Bellingcat, można w nim odnaleźć sporo ciekawych informacji - wystarczy wiedzieć, czego szukać.

W bazie udało się znaleźć chociażby informacje na temat dostaw do głównej siedziby Głównego Zarządu Wywiadowczego (GRU) oraz Centrum Operacji Specjalnych FSB. Mówimy tu jednak o adresach publicznie znanych i kojarzonych z określonymi służbami. Jak się jednak okazuje, wyciek z Yandex Food zawiera także sporo informacji... "mniej oficjalnych". W rubryce "komentarze do zamówienia" regularnie przewijały się instrukcje dla kurierów dostarczających jedzenie do baz wojskowych. Ba, czasem zawierały nawet informacje na temat stacjonujących tam jednostek.

Idąc o krok dalej, analiza danych pochodzących z wycieku w zestawieniu z informacjami dostępnymi publicznie, np. w serwisach społecznościowych, pozwoliła badaczom zlokalizować i prześledzić działania konkretnych agentów, w tym m.in. oficerów zaangażowanych w zatrucie Aleksieja Nawalnego.

Jak łatwo się domyślić, takie informacje to absolutna żyła złota dla każdego obcego wywiadu. Tym bardziej kuriozalny wydaje się fakt, że nie "wykradły" ich żadne wrogie służby, a jedna z wielu firm rozwożących jedzenie.

Zobacz: Rosja mówi dość. Wstrzyma kosmiczną współpracę w ramach ISS
Zobacz: Google alarmuje. Rosja już atakuje NATO, w tym Polskę

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Free Wind 2014 / Shutterstock.com

Źródło tekstu: Bellingcat