Donald Trump znowu grozi. Mowa o cłach sięgających 100%
Aktualny lider Stanów Zjednoczonych wydaje się wyjątkowo mocno lubić metodę "kija i marchewki". Zwłaszcza w przypadku nowych technologii.

Administracja Donalda Trumpa przygotowuje się do wprowadzenia ceł na importowane układy scalone. Departament Handlu analizuje obecnie nowe obciążenia i to, które firmy zostaną nimi objęte. Podczas kolacji z udziałem szefów największych firm technologicznych prezydent został zapytany o szczegóły dotyczące planowanych ceł i ujawnił, że kluczowym warunkiem ich uniknięcia będzie inwestowanie w produkcję na terenie USA.
Chociaż metoda wydaje się kontrowersyjna, to przynosi efekty
Według ekspertów w praktyce oznacza to, że największe koncerny, takie jak TSMC, Samsung, SK hynix czy Micron, mogą być zwolnione z nowych obciążeń, ponieważ już zapowiedziały lub realizują inwestycje w USA. Trump zasugerował, że cła na import chipów mogą sięgnąć nawet 100%, choć ostateczna wysokość stawek nie została jeszcze ustalona.



Za kadencji prezydenta Joe Bidena administracja wspierała rozwój krajowej produkcji półprzewodników poprzez ulgi podatkowe i granty w ramach ustawy CHIPS. Obecne podejście jest jednak bardziej agresywne i wykorzystuje narzędzia handlowe jako formę nacisku.
Skuteczność tej taktyki widać już teraz, ponieważ wszystkie największe koncerny półprzewodnikowe zadeklarowały inwestycje sięgające setek miliardów dolarów, które mają wzmocnić ambicje Ameryki w zakresie własnej produkcji chipów.