Szukał i znalazł sposób na Shein i Temu. To będzie ich koniec?
Shein i Temu opierają się na 100-letniej luce w taryfach, którą Trump chce zamknąć.

Oprócz wprowadzenia ogólnych ceł na towary sprowadzane z Chin, Meksyku oraz Kanady, Donald Trump zaproponował zamknięcie wyjątku "de minimis", z którego korzystają najtańsi sprzedawcy detaliczni, mający korzenie w Chinach.
Groźby Trumpa nie są do końca pewne i nie do końca legalne. 25% podatek na towary z Meksyku jest póki co zawieszony na miesiąc, a 10% podatek na towary z Chin ma wejść w życie dzisiaj. Legalność rozporządzenia wykonawczego budzi jednak jeszcze pewne wątpliwości.
Ale rozporządzenie zawiera krótki, bardzo istotny zapis, który może zmienić sposób, w jaki Amerykanie robią zakupy online - likwiduje mało znaną lukę prawną zwaną wyjątkiem "de minimis". Zgodnie z zasadą "de minimis", przesyłki o wartości poniżej 800 dolarów mogą zostać wwiezione na teren USA bez cła, a odbiorcy mogą otrzymać towary o wartości poniżej 800 dolarów dziennie bez wnoszenia cła importowego.
Giganci tacy jak Shein i Temu wykorzystują tę lukę i wysyłają paczki o niskiej wartości do kupujących. Ci z kolei, korzystają z tego, że nie muszą płacić podatku od swoich zakupów. Firmy, które wysyłają towary bezpośrednio do konsumentów nie muszą płacić także za magazyny w USA.
Przepis "de minimis" obowiązuje od 100 lat, ale można powiedzieć, że dopiero w dobie popularności Shein i Temu stał się problemem. Liczba paczek unikających płacenia podatków wzrosła gwałtownie w ostatnim czasie.
Biden już planował zaostrzyć lukę de minimis. Trump jest bardziej radykalny - chce ją zlikwidować. I nie jest to jedynie dodatkowa opłata, ale realne zagrożenie dla istnienia sklepów typu Shein i Temu. Każda koszulka sprowadzana z Chin podlegałaby nowemu 10-procentowemu podatkowi Trumpa, do tego należałoby doliczyć standardowe taryfy oparte na konkretnym produkcie, plus dodatkowe taryfy specyficzne dla Chin, które wprowadziła administracja prezydenta USA.